Jan Roman Bytnar, ps. „Rudy”, przyszedł na świat w Kolbuszowej 6 maja 1921 roku. Zmarł w Warszawie 30 marca 1943 roku. Był podharcmistrzem, członkiem formacji o nazwie Szare Szeregi, dowódcą hufca „Południe” Grup Szturmowych. Został bohaterem książki pt. „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.
Krótki życiorys Jana Bytnara
Jan Bytnar (pseudonim Rudy) przyszedł na świat w miejscowości Kolbuszowa, 6 maja 1921 roku. Był później harcmistrzem, podporucznikiem Armii Krajowej, bojownikiem Szarych Szeregów. Bytnar już w wieku 12 lat wstąpił do 23 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego „Pomarańczarnia” ZHP. Rok 1938 oznaczał dla niego uzyskanie stopnia harcerza Rzeczpospolitej – stopnia najwyższego w harcerstwie. Wraz z wybuchem II wojny światowej podjął Bytnar działania konspiracyjnie. Jan Bytnar wraz z pozostałymi członkami jego drużyny harcerskiej wstąpił do organizacji PLAN. Rudy został wówczas postawiony w funkcji łącznika PLAN-u, mianowicie łącznika z tymi osadzonymi, którzy przebywali w niemieckich więzieniach śledczych. Wreszcie w 1941 roku Bytnar przejął dowództwo ważnego hufca „Ochota”, działającego w Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Uczestniczył w akcjach dywersyjnym mających na celu wysadzanie w powietrze niemieckich pociągów transportujących broń. Wpadł w ręce Gestapo w roku 1943, jednak został odbity po trzech dniach przez polskie Grupy Szturmowe. Jan Bytnar zmarł jednak w wyniku obrażeń podczas przesłuchań parę dni później – 30 marca 1943 roku. Nikogo jednak nie wydał. Wykonano za to wyrok śmierci na oficerze torturującym Rudego.
Biografia rozszerzona Jana Bytnara
Postawa w młodości
Urodził się w Kolbuszowej. W roku 1925 jego ojciec Stanisław Bytnar otrzymał propozycję podjęcia studiów w warszawskim PIPSie (Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej), w związku z czym rodzina przeniosła się razem z Janem do Piastowa. Tam też Jan podjął naukę w szkole, by następnie dzięki świetnym stopniom móc uczęszczać do Państwowego Gimnazjum im. Stefana Batorego. Rodzina wtedy przeniosła się do Warszawy, na Mokotów.
W kwietniu 1934, jako członek formacji harcerskiej „Pomarańczy”, Bytnar złożył harcerskie ślubowanie. Wkrótce natomiast zaczął organizować drużynę harcerską prowadząc także świetlicę dla dzieci z rodzin niezamożnych rodzin. W 1938 uzyskał Bytar stopień Harcerza Rzeczypospolitej.
W roku 1937 rozpoczął naukę w nowo utworzonym wtedy dwuletnim liceum ogólnokształcącym. Wybrał tam klasę o profilu matematyczno-fizycznym. W maju 1939 zdał w „Batorym“ maturę, otrzymując świadectwo dojrzałości.
W konspiracji
7 września 1939, wraz z grupą harcerzy Bytnar opuścił Warszawę udając się na wschód. Do zajętej przez Niemców stolicy powrócił jednak już na początku października 1939. Podjął wówczas pracę jako szklarz, dorabiał też udzielając korepetycji.
W październiku 1939 Bytnar wraz z grupą przyjaciół zasilił szeregi PLANu (Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej), gdzie działał do końca tamtego roku. Po rozbiciu PLAN-u przez Gestapo w styczniu 1940 zdecydował się wyjechać na kilka tygodni do swych dziadków do Kolbuszowej, gdzie podejmował współprace z założycielami organizacji konspiracyjnej o nazwie „Odwet”.
Do czerwca 1940 działał jako łącznik w komórce więziennej ZWZ (Związku Walki Zbrojnej).
Natomiast od marca 1941 był Bytnar członkiem Szarych Szeregów. Od lata do listopada 1941 Jan Bytnar dowodził oprócz tego hufcem w Okręgu „Południe” Szarych Szeregów, angażując swe siły również w akcje „Wawra”, czyli małego sabotażu, do którego później wraz z całym Okręgiem „Południe” Chorągwi Warszawskiej wszedł właśnie jego hufiec.
W „Wawrze” Bytnarowi udało się przeprowadzić kilka dobrych akcji małosabotażowych, które prasa konspiracyjna określała jako brawurowe, m.in.: zerwał wielką flagę hitlerowską z gmachu warszawskiej Zachęty oraz namalował na przykład symbol kotwicy, czyli Polski Walczącej na placu Unii Lubelskiej. Bytnar wykonał wówczas ten napis za pomocą urządzenia własnoręcznie skonstruowanego, a przyrządu, które nazwano później „wiecznym piórem”.
Łącznie wziął Bytnar udział w około 70 akcjach zorganizowanych w ramach „Wawra”. Wśród akcji były m.in. te zwane „gazowaniem” kin, ale i było to dekorowanie miasta biało-czerwonymi flagami z okazji świąt narodowych, a także działania przeciwko niemieckim sklepom.
Od września 1941 do czerwca 1942 Jan Bytnar był uczestnikiem tajnych kursów organizowanych w ramach PWSBMiE (Państwowej Wyższej Szkoły Budowy Maszyn i Elektrotechniki).
Później podejmował intensywne kształcenie samodzielne, uczył się m.in. języka angielskiego.
Wiosną 1942 otrzymał stopień podharcmistrza, a to po odbyciu pierwszego w Szarych Szeregach tajnego kursu instruktorskiego (tak zwanej Szkoły za lasem). Natomiast kapralem podchorążym został po ukończeniu w styczniu 1943 SPPR „Agricola”.
W listopadzie 1942 roku Bytnar objął dowództwo hufca „Południe”. W nocy z 31 grudnia 1942 na 1 stycznia 1943 był tym, który odpowiadał za ubezpieczenie w czasie odbywania akcji Wieniec II pod miejscowością Kraśnik, podczas której udało się wysadzić tory kolejowe na trasie, która była wykorzystywana do zaopatrywania wojsk niemieckich na wschodnim froncie. Była to pierwsza taka akcja warszawskich Grup Szturmowych, która oprócz celu ściśle militarnego miała także być sprawdzianem przygotowania bojowego harcerzy.
18 stycznia 1943 Jan Bytnar zastrzelił niemieckiego urzędnika podczas akcji rozbrojeniowej w Warszawie. Był oprócz tego dowódcą ubezpieczenia podczas akcji ewakuacyjnych ludzi i materiałów. Został ranny w udo w czasie starcia z patrolem policji granatowej. Przez kilka dni leżał następnie w mieszkaniu znajomych, następnie w mieszkaniu rodziny Zawadzkich pod opieka Tadeusza Zawadzkiego.
Śmierć
Został aresztowany razem ze swym ojcem przez Gestapo 23 marca 1943 w mieszkaniu Bytnarów. Wraz z ojcem trafił bezpośrednio na słynny warszawski Pawiak, gdzie bezzwłocznie na nim rozpoczęło przesłuchanie. Jeszcze tego samego dnia przewieziono go do warszawskiej na aleje Szucha, czyli do siedziby Gestapo. Równolegle trwała rewizja w mieszkaniu Bytnara. W piwnicy mieszkania znaleziono m.in. zerwane wcześniej niemieckie flagi, konspiracyjne numery prasowe, afisze i ulotki, a także – stempel do malowania Polski Walczącej w symbolu kotwicy.
Podczas śledztwa poddano go biciu do utraty przytomności. W efekcie zaistniały u niego objawy mocznicy, dlatego trafił do szpitala więziennego na Pawiaku.
W piątek 26 marca 1943 podczas przewożenia po przesłuchaniu z siedziby Gestapo na Pawiak Bytnar został odbity przez oddział Grup Szturmowych w akcji pod Arsenałem.
Był w stanie krytycznym. Mimo podjętych działań sanitarnych zmarł.
15 sierpnia 1943 pośmiertnie został mianowany harcmistrzem, następnie podporucznikiem, i odznaczony wreszcie Krzyżem Walecznych.
Ciekawostki o Janie Bytnarze
- Jan Bytnar wziął udział w 70 akcjach ,,wawerskich”.
- Jan Bytnar był jednym z pomysłodawców akcji wykonywania karteczek z napisem „Komendant Piłsudski powiedziałby: a my was w d… mamy”, które następnie naklejano w listopadzie 1939 na niemieckich obwieszczeniach informujących o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa.
- 25 kwietnia 1942 udało mu się przerobić napis „Jedź z nami do Niemiec!!” na szyldzie na głównym biurze werbunkowym Arbeitsamtu (urzędu pracy) na „Jedźcie sami do Niemiec!!” Za czyny takie i tym podobne groziła wówczas niechybnie kara śmierci.
- W jednej ze swych akcji Bytnar w czasie największego ruchu klientów wrzucił (razem z Tadeuszem Zawadzkim) probówkę z gazem do sklepu wędliniarskiego, lokal następnie zamykając od zewnątrz na kłódkę.
- Podczas przesłuchania na Szucha bito Jana Bytnara do nieprzytomności, by następnie zemdlonego cucić kopaniem w brzuch, między nogi oraz deptano mu ręce. Twarz i głowę ostemplowano natomiast znalezionym w czasie rewizji stemplem z „kotwicą”.
- Aresztowany wraz z nim ojciec Bytnara zginął w styczniu 1945 podczas akcji ewakuacyjnej obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródła
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Bytnarhttps://biografia24.pl/jan-bytnar/
https://dzieje.pl/aktualnosci/75-lat-temu-zmarl-jan-bytnar-ps-rudy-bohater-szarych-szeregow
Niesamowicie piękny odważny człowiek z honorem… Chwała i cześć bohaterom Ojczyzny! Nie ma już dziś takich młodych ludzi chyba. Przeczytałam ze łzami w oczach bo jeszcze niedawno czytałam Kamienie na szaniec Kamińskiego, a przy tym zawsze ryczę. To były straszne czasy, o których często opowiadała mi babcia. Cudowna recenzja.