Jerzy Urban urodził się w Łodzi 3 sierpnia 1933 roku. Jest dobrze rozpoznawalnym polskim dziennikarzem, pisarzem, satyrykiem, publicystą oraz politykiem, który zyskał popularność na stanowisku rzecznika rządu w latach 1981 – 1989, reprezentując politykę Wojciecha Jaruzelskiego, Zbigniewa Messnera oraz Mieczysława Rakowskiego. Swą rozpoznawalność podtrzymał i poszerzył jeszcze jako redaktor naczelny i współwłaściciel skandalizującego tygodnika „NIE”, którego szczyt popularności przypadł na lata dziewięćdziesiąte XX wieku. Swój wizerunek rozpropagował również za sprawą wywiadów telewizyjnych i prasowych, które we wspomnianych latach otworzyła książka Urbana „Alfabet Urbana”, gdzie obnażył kuluary życia tak zwanego salonu. Oprócz „Alfabetu Urbana” napisał 21 książek, począwszy od pozycji „Impertynencje” z 1964 roku, skończywszy na książce „Druga klątwa Urbana” z roku 2000. Żonaty trzy razy, ma córkę z pierwszego małżeństwa.
Spis treści
Z domu Urbach
Wczesne dzieciństwo spędził w Łodzi, zamieszkując przy ulicy Piotrowskiej. Na koleje jego losów miało wpływ pochodzenie, bowiem po rodzicach odziedziczył korzenie żydowskie, a także inteligenckie. Ojciec Urbana, Jan Urbach, był czynnym socjalistą, także dziennikarzem i współwłaścicielem gazety „Głos poranny”. Wkrótce jednak wybuchła II wojna i Urbachowie migrowali do Lwowa, gdzie następnie przyjęli obywatelstwo radzieckie. Koleje wojenne zmusiły Urbachów do ukrywania się po agresji niemieckiej na ZSRR. W efekcie jednak bieg spraw na froncie pozwolił Urbanowi pod koniec wojny na powrót do Łodzi. Już wówczas, jak sam wspomina na łamach swoich publikacji, płynął pod prąd, czego dowiódł uczęszczając do siedemnastu różnych szkół podstawowych i średnich. Podobnie było z jego studiami na prawie i dziennikarstwie Uniwersytetu Warszawskiego, skąd został wydalony.
Fortuna kołem się toczy
Początek kariery dziennikarskiej Urbana przypadł na lata pięćdziesiąte, czyli na pracę w czasopiśmie „Nowa Wieś” i tygodniku „Po prostu”, otrzymując jednak w efekcie zakaz publikowania pod swoim nazwiskiem. Początek lat sześćdziesiątych to kolejne próby publikowania, tym razem w tygodniku „Polityka”, ale dość epizodycznie, ponieważ szybko otrzymał całkowity zakaz publikowania aż do końca rządów ekipy gomułkowskiej. Po odejściu Gomułki od razu wrócił do „Polityki”, awansując na szefa działu krajowego, publikując równolegle w czasopiśmie „Życie gospodarcze”, był bowiem i pozostaje zwolennikiem rynkowej odmiany socjalizmu, czego starał się dowieźć w latach siedemdziesiątych – z jednej strony jako krytyk Gierka, z drugiej przeciwnik ruchu „Solidarność”, co zamanifestował wówczas próbą wstąpienia do PZPR w momencie, gdy szeregi partii zaczęły gwałtownie topnieć. W międzyczasie do swych sukcesów mógł zaliczyć trzy scenariusze swego autorstwa, które doczekały się ekranizacji.
„Goebbels stanu wojennego”
W roku 1981 został rzecznikiem prasowym rządu. Zasłynął z happeningów swojego autorstwa i w swoim stylu, do których zaliczyć można cotygodniowe godzinne sprawozdania z udziałem stacji zagranicznych, ale i chociażby odpowiedź na ”rzekome” łamanie w PRLu praw człowieka, na co odpowiedział zorganizowaniem wysyłki koców dla bezdomnych w Nowym Jorku. Nie inaczej było z mszami świętymi księdza Jerzego Popiełuszki, które nazwał w swej publikacji ”Seansami nienawiści”. Do rządu wszedł w 1989 roku, jako przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji, jednocześnie otrzymał posadę redaktora naczelnego agencji prasowej KAR. Spróbował swych sił wówczas także w wyborach do sejmu kontraktowego, ale przegrał z kontrkandydatem Lecha Wałęsy.
Kapitalizm w służbie socjalizmu
Rok dziewięćdziesiąty przyniósł Urbanowi sukces, również za sprawą książki „Alfabet Urbana”. Rozpoczyna wtedy też swoje funkcjonowanie redakcja tygodnika „NIE”, którego został naczelnym i współwłaścicielem. Tygodnik efektywnie rozpoczął eksploatacje sentymentów peerelowskich, bazując na ogólnym niezadowoleniu społecznym z przebiegu transformacji ustrojowej. Urban wstąpił wówczas także do SLD – spadkobiercy SDRP, odnajdując tam wielu kolegów. Do legend zdążyły wprawdzie przejść libacje alkoholowe organizowane przez Urbana z udziałem Leszka Millera, Aleksandra Kwaśniewskiego, Adama Michnika, Józefa Oleksego i wielu innych prominentów, którzy odnaleźli w osobie Urbana wdzięcznego rozmówcę, ale kwitnące wówczas życie towarzyskie Urbana odnajduje też sukces rodzinny, ponieważ żeni się z Małgorzatą Daniszewską, naczelną miesięcznika „Zły” oraz czasopisma „Art&Business”.
Tożsamość milionera
Jerzy Urban od lat jest na liście najbogatszych w Polsce. Zawdzięcza to nie tylko satyrze i przełamywaniem tabu na wiele różnych sposobów, ale faktem też jest, iż naczelny „Nie” posiada w redakcji sprawnych dziennikarzy oraz kontakty, dzięki którym udało się wykryć i rozpracować mechanizmy działania wielu osób i firm, które dopuściły się przestępstw, w tym także korupcji. Ciemną stroną dla wielu natomiast pozostaje antyklerykalizm Urbana, zwłaszcza jego nieuzasadnione ostrze, jak na przykład to opublikowane w artykule „Obwoźne sado-maso”, nazywając Jana Pawła II: „sędziwym bożkiem, gasnącym starcem i Breżniewem Watykanu, żywym trupem”, wykazując jednak obok wesołego cynizmu ateisty brak poszanowania dla głowy innego państwa, za co został ukarany karą grzywny. Ponad 80% dochodów Jerzego Urbana pochodzi z inwestycji na rynku kapitałowym, według różnych źródeł w akcjach ma ulokowane 40 mln złotych.
Książka biograficzna
„Jerzy Urban” to książka biograficzna autorstwa Urbana oraz Marty Stemeckiej, w której Urban bez prowokacji i całkiem serio opowiada historię swojego życia.
Autor zdjęcia Jerzego Urbana: Maarten Korving