Katarzyna Sobczyk (1945-2010) była piosenkarką muzyki rozrywkowej, szczególnie popularną w latach 60. dzięki takim przebojom jak „Nie bądź taki szybki Bill”, „O mnie się nie martw” czy „Trzynastego”.
Katarzyna Sobczyk – biografia
Katarzyna Sobczyk, a właśc. Kazimiera Sawicka (po mężu) przyszła na świat w Tyczynie (podkarpackie) 21 lutego 1945 roku.
Wczesne lata
Jej ojciec był złotą rączką – reperował zegary, stroił instrumenty muzyczne, nawet zęby potrafił leczyć. Jej mama zajmowała się prowadzeniem domu. Kasia miała trzy siostry i była najmłodsza spośród swojego rodzeństwa. Jedna z jej sióstr zmarła w wieku dwóch lat.
Kiedy małą Kasia skończyła 8 miesięcy, jej rodzice zdecydowali się wyjechać na „Ziemie odzyskane”. Postanowili oddać ją do bliskiej rodziny, dopóki nie urządzą się na nowym miejscu. Kiedy po okresie półtoraroku przyjechała odebrać ją rodzona matka, Kasia zżyta z rodziną w której ją zostawiono, nie chciała iść do „pani”. Jej mama musiała tam pomieszkać, aby Kasia się do niej przyzwyczaiła.
Miłością do muzyki zaraził ją ojciec, zajmujący się m.in. strojeniem instrumentów. Jako dziecko brała udział w szkolnych przedstawieniach, śpiewała, grała na gitarze. Już wtedy wiedziała, że chce występować przed publicznością.
Muzyczne początki
Debiutowała w 1961 roku w Koszalinie jako wokalistka amatorskiej grupy Biało-Zieloni, działającej przy Wojewódzkim Domu Kultury. Podczas uczęszczania do szkoły muzycznej, zaczęła występować z chórem Collegium Musicum, z którym koncertowała w Polsce i za granicą. Karierę muzyczną rozpoczęła od występów z gitarą i piosenki „Sekwana zakochana”. W czasie studiów występowała z zespołem Lelum Polelum. W 1963 roku odniosła sukces podczas II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, gdyż znalazła się w Złotej Dziesiątce.
Tragiczna miłość
W 7 lat po jej śmierci, tak jak sobie to zaplanowała, ukazała się ostatnia rozmowa z nią, w której podzieliła się dramatycznym przeżyciem, jakie spotkało ją w wieku 18 lat.
– Zabiłam. Miałam wtedy 18 lat. Byłam w ciąży, z saksofonistą. Bardzo go kochałam i on mnie wtedy też kochał.* Powiedział: fajnie, będziemy mieli dziecko. Niczym się nie przejmuj, tylko jeszcze zaśpiewaj w Opolu. Zaśpiewałam i za tę piosenkę: „Nie wiem, sama nie wiem, czy to warto kochać ciebie”. Dostałam nagrodę. 1965 rok. A potem on zaprowadził mnie do lekarza i usunęliśmy tę ciążę. Byłam w takiej rozpaczy, płakałam dzień i noc, gorączkowałam, umierałam prawie. Ale Bóg pozwolił mi przeżyć – mówiła podczas rozmowy z Januszem Kopciem.
Powiedziała o tym mamie i usłyszała, że popełniła największy błąd w życiu. Nienarodzone dziecko śniło jej się regularnie: „Wyciąga rączki: mama, mama. Budzę się na poduszce mokrej od łez” – wspominała piosenkarka.
Po tym bolesnym doświadczeniu zdecydowała się rozstać z partnerem, który nakłonił ją do aborcji. „Nie chciałam na nikogo patrzeć. Moja wielka miłość mi minęła. Została krzywda. Nie mogłam z nim być, bo on nie chciał dziecka” – mówiła.
Szerokie wody
W 1964 roku dołączyła do zespołu Czerwono-Czarni, których zachwyciła już trzy lata wcześniej. Jako imię sceniczne przybrała imię – Kasia (chociaż w dowodzie miała wpisane imię Kazimiera). Porzuciła liceum i wpadła w wir koncertowania. Maturę zdała kilka lat później. Szybko stała się gwiazdą, którą pokochali słuchacze.
Wylansowała takie przeboje jak: Mały książę, Nie bądź taki szybki Bill, Był taki ktoś, O mnie się nie martw, Biedroneczki są w kropeczki, Trzynastego.
W latach 60. święciła sukcesy podczas Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W 1964 roku zdobyła pierwszą nagrodę w kat. piosenki rozrywkowej za utwór „O mnie się nie martw”. W kolejnym roku w kat. piosenki rozrywkowej zdobyła I nagrodę za utwór „Nie wiem czy warto”, a w 1966 roku za utwór „Nie bądź taki szybki Bill” otrzymała Nagrodę Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji. Natomiast w 1967 roku otrzymała Nagrodę Towarzystwa Przyjaciół Opola za piosenkę „Trzynastego”.
Podczas Festiwalu w Sopocie w 1964 roku Kasia Sobczyk otrzymała niezwykłą szanse. Obecny był tam Bruno Coquatrix, dyrektor paryskiej Olympii, najsłynniejszy impresario tamtych czasów, który zachwycił się jej talentem i charyzmą. Zaproponował jej roczny kontrakt na występy na deskach najmodniejszej sali koncertowej w Polsce, jednak młoda artystka odmówiła. Myślała, że jak wyjedzie do Paryża bez swojej miłości (miał na imię Zbyszek) to jej świat się zawali. Nie wykorzystała tej wielkiej szansy, a jej związek dla którego porzuciła zawodowe ambicje wkrótce się rozpadł.
Gdy do zespołu Czerwono-Czarni dołączył Henryk Fabian Sawicki, piosenkarka znalazła pocieszenie w jego ramionach. Szybko obdarzyła go uczuciem i wkrótce stanęli przed ołtarzem. W 1968 roku przebojem zespołu został utwór tytułowy z płyty „Zakochani są sami na świecie”. Małżeński duet brzmiał niewiarygodnie, a ich miłość było słychać w utworze.
Rozpad więzi
W 1970 roku oboje odeszli z Czerwono-Czarnych i założyli wraz z Ryszardem Poznakowskim grupę Wiatraki, która przetrwała niecały rok. W 1975 roku przyszedł na świat ich syn Sergiusz. Para była pochłonięta koncertowaniem i nie miała czasu na macierzyństwo, dlatego zdecydowali się na najgorsze z możliwych rozwiązań – oddanie półrocznego dziecka pod opiekę znajomych. Wyjechali do USA, jednak z czasem coraz bardziej się od siebie oddalali.
– Martwiłam się o mój związek, nie myślałam o nagraniach, lecz o tym, aby utrzymać małżeństwo. Niestety, rozsypało się podczas naszego pobytu w USA na początku lat 80. Ameryka źle wpłynęła na mojego Henryka. On jednak chodził swoimi ścieżkami. Zmienił się. Taki syndrom wolności samca – mówiła artystka w jednym z wywiadów.
Ostatecznie rozstali się w 1992 roku. Swojego syna odwiedzała, jednak gdy miał on 17 lat podjęła decyzję o ponownym powrocie do Stanów Zjednoczonych. Za Oceanem nagrała dwie płyty solowe, cieszyła się jednak coraz mniejszą popularnością, a przez jakiś czas pracowała nawet jako pokojówka. Odległość tylko pogarszała, i tak nie za dobre relacje z synem.
– Ja chciałam Sergiusza nieraz sprowadzić do siebie, ale on nie chciał. Z biegiem lat nasze relacje się poprawiły, myśleliśmy nawet o wspólnych koncertach – mówiła w rozmowie z „Super Expressem”.
Dnia 21 sierpnia 1998 roku zmarł Henryk Fabian.
Choroba i śmierć
Katarzyna Sobczyk zaczęła podupadać na zdrowiu i zdecydowała się po 16 latach wrócić do Polski. Spotkała się z synem się po wielu latach:
– Kupiłem mamie wielki bukiet kwiatów. W końcu mogliśmy się zobaczyć i usłyszeć, spojrzeć sobie w oczy. Płakaliśmy oboje. Miałem rodzinę Sitków, poczciwych, prawych ludzi, ale lubiłem przebywać u taty, byłem ulepiony z innej gliny, kochałem muzykę. I nagle pojawiła się w moim życiu mama – wspominał Sergiusz.
Zaczęła odbudowywać relacje z synem, lecz radość nie trwała długo, gdyż zdiagnozowano u niej nowotwór piersi, a po operacji pojawiły się przerzuty. Gasła w oczach, jednak wierzyła, że uda jej się pokonać chorobę. W jej obliczu potrafiła zachowywać pogodę ducha, a osobom, które przejmowały się jej losem dedykowała piosenkę „O mnie się nie martw”.
Podczas choroby przez rok odwiedzał ją syn i kilka bliskich osób. Zaśpiewała z synem dwa utwory na koncercie charytatywnym w Koszalinie, namawiała syna na wspólne granie i występy. Kiedy usłyszała utwór zespołu swojego syna „Mój sen, moje marzenie” była zachwycona, powiedziała, że to jej epitafium. Chciała go zaśpiewać i zaśpiewała. Było to jej ostatnie nagranie w życiu na płytę zespołu jego syna, która ukazała się jeszcze za jej życia.
W obliczu śmierci Katarzyna Sobczyk wiele mówiła o pragnieniu nieba i spotkaniu Boga:
– W tym raju więc oddychasz z ulgą. Wszystko cię cieszy, wszystkie grzechy masz odpuszczone. Nic cię nie boli. I spotykasz znajomych, spotykasz Boga. Tak bardzo się cieszę, że go mam. Spotykasz facetów, których najbardziej kochałaś. Już nie tęsknisz. Ja nawet nie wiem, czy ten raj jest wysoko, czy tutaj, obok, na ziemi. Nieważne. Ani nie wiem, jak szybko tam trafię. Czuję, że zanim uzyskam wybaczenie, minie dużo czasu
W wyniku dalszej choroby Katarzyny Sobczyk nie chciała widywać syna i bliskich, co psycholog tłumaczyła, że w ten sposób łatwiej jej było odchodzić. Ostatnie miesiące swojego życia spędziła w Hospicjum Onkologicznym św. Krzysztofa w Warszawie.
– Tydzień przed śmiercią mama zadzwoniła i przeprosiła mnie. Powiedziała, że wie, iż nic nie było moją winą. I żebym jak najszybciej przyjechał. Na szczęście zdążyłem. Kiedy puszczałem mamie „O mnie się nie martw” w wersji punkowej, powiedziała: „Ale bomba!”. Między wierszami próbowała się wciąż tłumaczyć, nie wprost, ale jednak… Nie oceniałem jej. Wychowywali mnie państwo Sitkowie, ale ukształtowały mnie kontakty z ojcem. A filozofię życiową odziedziczyłem po obojgu rodzicach, pół na pół. Nie oceniać, wybaczać, a życie płynie i gaśnie. Ten jeden rok, który spędziłem z moją matką, to nie było dużo. Ale rok to więcej niż nic. – mówił jej syn w jednym z wywiadów.
Katarzyna Sobczyk zmarła dnia 28 lipca 2010 roku, w wieku 65 lat. Jej pogrzeb odbył się 5 sierpnia. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, obok Czesława Niemena. Dzień wcześniej odznaczono ją pośmiertnie Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Cytując fragment jej piosenki: „Był taki list, Który nie zawierał słów, Był taki ktoś, Kto nie wróci nigdy już„.
Zaledwie trzy lata po jej śmierci, zmarł w wieku 38 lat jej syn, Sergiusz Fabian Sobczyk, który miesiąc wcześniej poślubił swoją wieloletnią partnerkę Joannę. Był muzykiem, liderem zespołu Kashmir, a później członkiem grupy Marrakesh. Komponował utwory i grał na gitarze. Wraz z zespołem Marrakesh nagrał płytę dedykowaną zmarłej mamie „Pamięci Kasi Sobczyk – Marrakesh i Przyjaciele”, a dochód przeznaczył na profilaktykę walki z rakiem. Planował także wydać album ze swoim autorskim materiałem z udziałem „dzieci słynnych rodziców”. Intensywnie pracował nad tym projektem z Natalią Niemen. Zmarł po krótkiej, lecz bardzo ostrej chorobie.
Katarzyna Sobczyk – ciekawostki
Z zespołem Czerwono-Czarni oprócz Kasi Sobczyk i jej męża Henryka Fabiana występowali tacy wokaliści jak chociażby Karin Stanek i Wojciech Gąssowski.
Gdy w Tyczynie, miejscowości z której pochodziła, zorganizowano koncert, mszę skrócono do zaledwie 15 minut. Księża i wierni bardzo śpieszyli się na występ Kasi Sobczyk.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródła
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Sobczykhttps://gwiazdy.wp.pl/katarzyna-sobczyk-spiewala-radosne-piosenki-a-jej-zycie-prywatne-bylo-przepelnione-smutkiem-6272983948035713a
https://www.pomponik.pl/plotki/news-syn-kasi-sobczyk-przerywa-milczenie,nId,379009
https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/syn-katarzyny-sobczyk-nie-zyje/l1b1sfc#slajd-2
https://nowiny24.pl/gdzie-mieszkala-kasia-sobczyk-w-tyczynie-i-hermanowej-szukamy-jej-sladow/ar/6093375
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: