Lech Kaczyński. Historia jego życia to opowieść o człowieku, który od najmłodszych lat przejawiał zaangażowanie społeczne i pasję do pracy na rzecz innych. Jego rodzina, wykształcenie, działalność opozycyjna i polityczna były kluczowymi elementami jego życiorysu, które zaprowadziły go do zostania Prezydentem RP. Na swojej życiowej ścieżce nigdy nie zapomniał o korzeniach i wartościach, które kierowały nim przez całe życie. Jako polityk i prezydent pozostawił niezatarty ślad w historii Polski. Był odważnym prezydentem walczącym o wolność nie tylko Polski. Przyjrzyjmy się bliżej jego życiorysowi.
Lech Kaczyński – data urodzenia, rodzice, brat bliźniak
Lech Kaczyński urodził się 18 czerwca 1949 roku w Warszawie, wraz ze swoim bratem bliźniakiem – Jarosławem, jako syn Jadwigi z domu Jasiewicz i Rajmunda Kaczyńskiego. Mamę Lecha bardzo zaskoczyło to, że urodziła bliźnięta. Spodziewała się jednego dziecka i była przekonana, że urodzi jej się córka.
Jadwiga Kaczyńska była z wykształcenia filologiem polskim. Zawodowo była związana z Instytutem Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk. Całe życie towarzyszyła jej literatura. Uwielbiała dziewiętnastowieczne powieści, a spośród nich najbardziej ceniła Anię z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery, do której wielokrotnie wracała. Była dumna ze swoich synów przede wszystkim dlatego, że – jak mawiała – udało się jej wychować dobrych ludzi.
Gdy Lech i Jarosław byli dziećmi, ich ojciec Rajmund był inżynierem i ciężko pracował na kilku etatach, aby zapewnić rodzinie jak najlepszy byt. Był bardzo opiekuńczym ojcem. Marta Kaczyńska pisała: „Może nawet trochę nadopiekuńczym. Sądzę, że było to spowodowane tragicznymi doświadczeniami z dzieciństwa. Jego rodzeństwo odeszło przedwcześnie, dlatego dziadek tak bardzo dbał o zdrowie synów. Dziadek Rajmund starał się dużo z tatą rozmawiać, podobnie jak mój tata ze mną.”
Rajmund Kaczyński był nauczycielem akademickim Politechniki Warszawskiej, żołnierzem Armii Krajowej, uczestnikiem Powstania Warszawskiego, w którym dowodził drużyną. Podczas pierwszych dni stracił kciuk. Zmarł, nie doczekawszy wyborów prezydenckich w 2005 roku. Lech i Jarosław bardzo przeżyli jego odejście. „Wtedy pierwszy i ostatni raz widziałam, jak tata płacze” – pisała Marta Kaczyńska.
Lech Kaczyński – wykształcenie, działalność opozycyjna
W 1956 roku Lech i Jarosław rozpoczęli edukację w Szkole Podstawowej nr 194 w Warszawie.
W 1961 roku ojciec chrzestny Lecha, Stanisław Tomaszewski, zgłosił braci do roli Jacka i Placka w filmie przygodowym dla dzieci i młodzieży Jana Batorego O dwóch takich, co ukradli księżyc. W castingu Lech i Jarosław pokonali 70 par bliźniaków i wystąpili w filmie. „To podobno na planie tego filmu tata postanowił zostać politykiem” – pisała Marta Kaczyńska w swojej książce.
W 1963 roku Lech i Jarosław rozpoczęli naukę w XLI Liceum Ogólnokształcącym im. Joachima Lelewela na Bielanach. W dziesiątej klasie Lech został przeniesiony do XXXIX Liceum Ogólnokształcącego im. Lotnictwa Polskiego na Bielanach. W 1967 roku Lech zdał maturę i rozpoczął studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
W 1971 roku Lech obronił pracę magisterską i przeprowadził się do Sopotu. Od listopada 1971 roku odbywał w Uniwersytecie Gdańskim staż naukowy. W maju 1972 roku Lech został zatrudniony jako asystent-stażysta w Instytucie Prawa Państwowego Uniwersytetu Gdańskiego, a we wrześniu – jako asystent w tym samym Instytucie. W grudniu 1973 roku Lech rozpoczyna pracę jako starszy asystent w Zakładzie Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego.
Końcówka lat siedemdziesiątych to czas, gdy Lech działał aktywnie w opozycji. Potrzeba zaangażowania się była dla niego naturalna, wynikała z jego poglądów i postaw wyniesionych z domu.
W 1976 roku Lech Kaczyński, odpowiadając na apel KOR-u, podejmuje akcję zbierania pieniędzy dla represjonowanych robotników, które za pośrednictwem mamy Jadwigi przekazuje Janowi Józefowi Lipskiemu. W 1977 roku Lech podejmuje współpracę z Biurem Interwencji Komitetu Obrony Robotników.
W 1978 roku Lech wiąże się z Wolnymi Związkami Zawodowymi. Jeździł po odległych miejscowościach i pomagał ludziom. Wspieranie robotników wykonywał poprzez seminaria z prawa pracy, przewożenie ulotek, pisanie tekstów do „Robotnika”, doradztwo prawne. Chcąc uniknąć przechwycenia materiałów przez esbecję, uczył się niektórych z nich na pamięć.
W 1980 Lech Kaczyński zostaje doktorem prawa na podstawie pracy pt. Zakres swobody stron w zakresie kształtowania treści stosunku pracy. W sierpniu tego samego roku zostaje doradcą gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej. Zostaje autorem zapisów porozumień sierpniowych, a także części statutów „Solidarności”. Jest także szefem Biura Interwencyjnego i kierownikiem Biura Analiz Bieżących Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Dnia 17 września popiera koncepcję Jana Olszewskiego, Jarosława Kaczyńskiego i Karola Modzelewskiego, by wszystkie nowo powstałe związki zjednoczyły się w jeden ogólnopolski związek „Solidarność”.
W 1981 roku Lech zostaje delegatem na I Zjazd Krajowy „Solidarności” i przewodniczącym XI Zespołu Komisji Zjazdowej ds. stosunków z PZPR. Od lipca jest członkiem zarządu regionalnego gdańskiej NSZZ „Solidarność”.
Rodzina Lecha Kaczyńskiego – żona i córka
W 1976 roku Lech poznał Marię Mackiewicz. Maria wynajmowała wówczas pokój na piętrze w willi państwa Reisacherów, a inny z pokoi właśnie się zwolnił. Lech szukał wtedy lokum i przyjaciółka Marii poleciła jej właśnie Lecha. Zamieszkali obok siebie, a po pewnym czasie zakochali się w sobie. Ważna była dla niego wrażliwość i troskliwość Marii, imponowała mu także jej biegła znajomość kilku języków, ciekawość świata czy optymizm.
Ślub cywilny wzięli 27 kwietnia 1978 roku. Dwa lata później, dnia 22 czerwca 1980 roku na świat przyszła ich córka, Marta. Maria po urlopie macierzyńskim nie wróciła do pracy zawodowej. Zrezygnowała z pracy, aby zajmować się córką. Dla jego żony noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku była najtrudniejszymi chwilami w życiu. Wówczas wybuchł stan wojenny, a funkcjonariusze zabrali go z domu. Podczas transportu bał się najbardziej o rodzinę, o to, co będzie, jeśli nie wróci. Zostaje internowany za aktywność w ruchu solidarnościowym. W obozie internowania w Strzebielinku przebywał do października 1982 roku.
W 1983 roku wzięli ślub kościelny, gdy ich córka Marta była chrzczona w sopockim kościele Świętego Bernarda. Marta pisała na ten temat: „Ojciec miał wyrzuty sumienia, że stało się to tak późno. W latach 70. w swoich rozważaniach tata znajdował się znacznie dalej od Kościoła niż w późniejszym okresie. Mam wrażenie, że jego wiara rozwijała się w miarę osiągania coraz większej dojrzałości życiowej. Poza tym ślub i mój chrzest zostały opóźnione przez stan wojenny i internowanie taty, który został zwolniony dopiero pod koniec 1982 roku„.
Jak wyglądała wiara Lecha Kaczyńskiego? Marta Kaczyńska tak pisała na ten temat: „Pamiętam tatę jako osobę religijną, wierzącą w bardzo mądry sposób, bez skrajności. Tata nie obnosił się ze swoją wiarą, ale była ona dla niego istotna. Codziennie potrzebował chwili skupienia na modlitwę. Modlił się zawsze wieczorem. W każdą niedzielę chodził do kościoła.”
Mieszkali w skromnych warunkach, nie mieli pralki, dlatego Maria jeździła z praniem do przyjaciółki. Byli w niełatwej sytuacji finansowej. Maria nie pracowała, a uczelniana pensja Lecha była niewielka, jednakże starali się, aby ich córce Marcie niczego nie brakowało. W latach 80. Jarosław Kaczyński pomagał im finansowo, przywoził im także jedzenie.
Co ciekawe, po trzydziestu latach okazało się, że w tamtych czasach w wynajmowanym przez nich mieszkaniu był zainstalowany podsłuch.
W 1980 roku Lech Kaczyński bardzo zaangażował się w „Solidarność” i w związku z tym miał też znacznie mniej czasu dla swojej rodziny. Maria bardzo dbała o męża. Dbała, by miał zawsze odpowiednio skrojony garnitur i dobrze zawiązany krawat. On takimi sprawami się w ogóle nie przejmował. Rozumiał, że to ważne, ale z natury nie przywiązywał do wyglądu odpowiedniej wagi.
Maria i Lech całe życie byli otoczeni zwierzętami. Mieli koty, kilka razy pomogli ptakom, które wypadły z gniazda, mieli jednego żółwia, którego Marta dostała w prezencie od przyjaciela rodziców.
„Solidarność”
W 1982 roku, po uwolnieniu z internowania Lech Kaczyński wraca do działalności związkowej i zostaje członkiem podziemnych władz „Solidarności”. Tego samego roku Lech wraz z Jackiem Merklem i Aramem Rybickim działa w gdańskim „sztabie” Lecha Wałęsy. W 1983 roku Lech bierze udział w posiedzeniach Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej i wraz z bratem Jarosławem zostaje jej doradcą.
W 1985 roku Lech wchodzi w skład regionalnej Rady Pomocy Więźniom Politycznym w Gdańsku. W styczniu 1986 roku zostaje członkiem TKK, uczestniczy w pracach tajnej Regionalnej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”. Od lipca pełni funkcję sekretarza TKK.
Od grudnia 1987 roku po połączeniu TKK i Tymczasowej Rady „S” Lech wraz z Jarosławem Kaczyńskim, Andrzejem Celińskim i Henrykiem Wujcem wchodzi w skład Sekretariatu Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność”.
We wrześniu 1988 roku Lech bierze udział w rozmowach opozycji z przedstawicielami władz w Magdalence pod Warszawą. Wchodzi w skład powołanej przez Krajową Komisję Wykonawczą tzw. szóstki, czyli kierownictwa „Solidarności” do rozmów przy Okrągłym Stole. W grudniu zostaje członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie.
Od lutego do kwietnia 1989 roku Lech uczestniczy w obradach Okrągłego Stołu w zespole ds. pluralizmu związkowego. Od kwietnia do lipca jest członkiem Komisji Porozumiewawczej pomiędzy rządem a „Solidarnością”. Od kwietnia jest członkiem Prezydium Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność” zastępując przewodniczącego.
W 1989 roku Lech Kaczyński został wybrany senatorem I kadencji, a w kolejnym roku wiceprzewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Przewodniczącym został Krzaklewski. Marta Kaczyńska pisała: „Ojciec miał poczucie niesprawiedliwości, bo to on kierował ruchem, miał pomysł na ten związek, a nie było mu dane zrealizować swoich planów. Tata wprowadzał kulturę pracy, która sprzyjała ludziom, sprzyjała pracowników. Tak został też zapamiętany w samej „Solidarności”. Nieprzypadkowo to właśnie hasło „solidarnej Polski” towarzyszyło jego kampanii wyborczej.”
W 1990 roku zostaje doktorem habilitowanym na podstawie rozprawy pt. Renta socjalna.
W marcu 1991 roku został ministrem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. Stanowisko zajmował do 31 października 1991 roku. Zakończył współpracę z Lechem Wałęsą, gdyż przy dużym wpływie Mieczysława Wachowskiego i jego środowiska na Lecha Wałęsę, nie był w stanie realizować swojej polityki, której celem była budowa prawdziwie wolnej, demokratycznej Polski.
Marta Kaczyńska tak pisała w swojej książce o tamtym okresie: „Ojciec ze stryjem zdecydowali się wesprzeć Lecha Wałęsę w Kancelarii Prezydenta, ale wówczas nie zdawali sobie jeszcze sprawy, że Wałęsa jest aż tak zdominowany przez środowisko starego systemu. (…) Tymczasem na oczach ojca Lech Wałęsa stawał się człowiekiem uwikłanym w sieć powiązań służb dawnego PRL-u, ludzi szkolonych w ZSRR z ludźmi, którzy zaczęli wierzyć w zmianę i budować nową Polskę. Właśnie w Kancelarii Lecha Wałęsy, a potem będąc prezesem NIK-u, ojciec mógł wejrzeć głęboko w państwo i zobaczyć, jak potworną siatką jest oplecione, jak ludzie dawnego systemu ulokowali się w nowym. (…) Z powodu Lecha Wałęsy szansa wielkiego ruchu społecznego nie została do końca wykorzystana, choć oczywiście ojciec bardzo cenił to, co udało się wywalczyć. (…) Fakt, że żyjemy dziś w państwie, w którym mało co jest już polskie, „zawdzięczamy” m.in. wpływom ludzi, którzy postanowili czerpać korzyści ze sprzedaży i rozkradania majątku państwowego po 1989 roku, a to są właśnie najczęściej ludzie związani z dawnymi służbami.„
Marta w książce komplementowała swojego ojca: „Ojciec był wizjonerem. Był dalekowzroczny, widział dalekosiężne skutki zachodzących procesów. Polityka nie była dla niego drogą do realizacji partykularnych interesów, a służbą krajowi. Był obdarzony wiedzą, inteligencją, świetnie znał historię i mechanizmy z przeszłości. Dlatego widział więcej i dalej. Widział przyczynę i skutek.”
Przeprowadzka do Warszawy
Gdy w 1992 roku Lech Kaczyński objął stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, przeprowadzili się do Warszawy. Marta Kaczyńska pisała o tym okresie: „Ojciec zawsze bardzo dużo pracował. NIK bardzo go absorbował, przez co wracał do domu późno – jednak zawsze starał się spędzić ze mną trochę czasu.”
W tamtym okresie Lech palił bardzo dużo papierosów. Podczas uroczystości wręczania mu nagrody „Człowieka Roku 1994” bardzo źle się poczuł. Dostał ataku choroby wrzodowej i trafił do szpitala. Ponadto często, gdy bardzo dużo pracował, potrafił nie jeść cały dzień. W szpitalu usłyszał, że musi zmienić nawyki żywieniowe i bezwarunkowo rzucić palenie. Postanowił, że skończy z nałogiem, i tak się stało.
Powrót do Sopotu
Po tym jak w 1995 roku Lech Kaczyński przestał pełnić funkcję prezesa NIK, zamieszkali ponownie w Sopocie. Lech Kaczyński wrócił także do pracy na uczelni. Wykładał na Uniwersytecie Gdańskim i w Koszalinie, gdzie wykładał prawo pracy w Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej i był kierownikiem katedry na Wydziale Administracji. Marta Kaczyńska pisała o ojcu: „Z tego, co wiem, studenci cenili tatę. Był rzetelny i bardzo wymagający – wobec siebie, ale i wobec swoich uczniów. Przykładał wielką wagę do swoich wykładów. Miał genialną pamięć, więc nie odczytywał ich, tylko je wygłaszał.”
Od 1999 roku był profesorem na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W związku z późniejszą prezydenturą został urlopowany.
W tamtym okresie Lech Kaczyński pisał dużo: tekstów naukowych, artykułów, opinii prawnych i glos, recenzji. Pracował także nad książką, która była warunkiem otrzymania tytuły profesora belwederskiego. Tytuł profesora nadzwyczajnego uczelnia przyznała mu w 1996 roku.
Minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka
Nim zdążył dokończyć pracę nad książką, w czerwcu 2000 roku został powołany przez Aleksandra Kwaśniewskiego na urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w rządzie Jerzego Buzka. Zamieszkał w Warszawie, gdzie dostał mieszkanie służbowe. Skupił się na walce z przestępczością zorganizowaną, która za jego czasów została rozbita, zdekonstruowana. Aresztowano na przykład większość przywódców mafii pruszkowskiej, która była zmorą w latach dziewięćdziesiątych. Z sondaży wynikało, że poczucie bezpieczeństwa Polaków znacznie wzrosło. Był także zwolennikiem zadbania o pokrzywdzonych. Liga Republikańska doceniła jego działania przyznając mu gwiazdę szeryfa RP.
Funkcje sprawował do 5 lipca 2001 roku. Marta Kaczyńska pisała na ten temat: „Dobra passa skończyła się zupełnie, gdy ojciec trafił na sprawę, której nie należało wyjaśniać (Sprawa Centrozapu, w którą zamieszany był wysoki funkcjonariusz UOP-u), i został usunięty z rządu. Jednak rola, którą odegrał jako minister sprawiedliwości, zapewniła mu silną pozycję na scenie politycznej. Dzięki temu udało się odrodzić najsilniejszą formację prawicową. Porozumienie Centrum było wówczas już zbyt słabe i nastał idealny moment, żeby stworzyć coś nowego. Ujawnił się wówczas geniusz polityczny ojca i stryja, którzy wymyślili Prawo i Sprawiedliwość. Nikt sobie wówczas nie zdawał sprawy, jakie będą dalsze konsekwencje decyzji taty o wejściu do rządu, także te najtragiczniejsze. To było domino. Gdyby nie ten wielki sukces jako ministra sprawiedliwości, nie byłoby prezydentury Warszawy i Polski.”
Lech Kaczyński został wybrany Prezydentem Warszawy. Funkcję tę sprawował od 18 listopada 2002
do 22 grudnia 2005. „Kochał to miasto i miał wizję jego rozwoju (…) uważał, że należy pracować nad tym, by Warszawa jako stolica naszego kraju cieszyła się należnym szacunkiem obywateli i była jedną z liczących się aglomeracji europejskich. (…) Myślał o pamięci, bo bez przeszłości nie ma przyszłości, ale koncentrował się też na dostępności urzędów, kulturze, komunikacji. Podobnie jak w ministerstwie sprawiedliwości chciał zwiększenia bezpieczeństwa. (…) Ojciec przywiązywał też wielką wagę do spraw związanych ze służbą zdrowia. Był bardzo wrażliwy na to, by zapewnić ludziom równy dostęp do opieki medycznej.” – pisała Marta Kaczyńska.
Najbardziej znaną inicjatywą Lecha Kaczyńskiego jest Muzeum Powstania Warszawskiego, na które stolica czekała od wielu lat. Przywrócono pamięć o polskich bohaterach, o samym Powstaniu, które także po 1989 roku pozostawało zapomniane. Na zakończenie swojego urzędowania w Warszawie zostawił olbrzymi dokument strategiczny, w którym planowano rozwój Warszawy aż do roku 2020.
Lech Kaczyński jako Prezydent RP
W kampanii prezydenckiej Lecha wspierały żona i córka. W sposób spontaniczny postanowili wspólnie przygotować sesję rodzinną, by pokazać Lecha Kaczyńskiego takiego, jakim był naprawdę, czyli prawdziwie rodzinnym, wrażliwym, czułym, kochającym człowiekiem. W pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął drugie miejsce po Donaldzie Tusku, otrzymując 33% głosów. W drugiej turze głosowania w dniu 23 października 2005 Lech Kaczyński wygrał wybory, otrzymując 8 257 468 głosów, co stanowiło 54,04% głosujących.
Gry po katastrofie Marta Kaczyńska załatwiała formalności w Pałacu, jedna z pań, która znała to miejsce od lat, powiedziała, że z nikim nie pracowało jej się tak dobrze, jak z Lechem Kaczyńskim. On zawsze był przede wszystkim człowiekiem. Prezydentura go nie zmieniła. Utrzymywał ze swoimi współpracownikami partnerskie relacje. Był z ludźmi, a nie nad nimi.
Marta Kaczyńska pisała: „Prezydentura mojego ojca nie zmieniła rodziców. Pozostali sobą. Zawsze byli skromni i tak zostało. Nie należeli do tych, którym największą przyjemność sprawiają dobra materialne. Mieli w sobie ogromną potrzebę działania w interesie publicznym i byli w tym bezinteresowni.”
Lech Kaczyński jako prezydent był bardzo zajęty, ale miał także czas dla rodziny. Z żoną, córką czy wnuczkami odpoczywali w Juracie, pięknym ośrodku położonym nad Zatoką Pucką, w lesie. Jest tam dzika plaża i było to świetne miejsce z dala od zgiełku mediów. „W Juracie tata nie przestawał wypełniać swoich obowiązków, ale mógł swobodnie pójść na spacer” – pisała Marta Kaczyńska.
Krótko po zaprzysiężeniu ruszyła kampania nienawiści, złośliwości i oszczerstw. „Chodziło o całkowite odarcie mojego ojca z godności, żeby w ten sposób osłabić jego szanse na reelekcję czy też może szerzej: szanse na istnienie w polskiej polityce. (…) Ojciec zyskiwał przy bezpośrednim poznaniu. Mama wielokrotnie opowiadała mi po publicznych spotkaniach, że ludzie reagowali na nich bardzo pozytywnie. (…) Zresztą „przemysł pogardy” był zawsze intensyfikowany, gdy ojciec odnosił sukces, osiągał konkretne rezultaty. Udało mu się na przykład doprowadzić do realnego sojuszu w regionie Polski z republikami poradzieckimi. Dał im szansę na zbliżenie się do Zachodu i uniezależnienie od Rosji. Wielu osobom mogło to przeszkadzać, bo taki obrót spraw mógł zachwiać dotychczasowym układem sił, którego skutkiem jest dziś choćby niekorzystna dla Polski umowa gazowa z Gazpromem” – pisała Marta Kaczyńska w swojej książce z 2014 roku.
Koncepcja współpracy w regionie, którą wypracował Lech Kaczyński, była podobnie nowatorska i dalekowzroczna jak lansowana przez braci Kaczyńskich idea powiązania Polski z NATO na początku lat dziewięćdziesiątych. Nikt wcześniej nie myślał o budowaniu sojuszu gospodarczego z tymi państwami.
W 2007 roku Donald Tusk został premierem i postanowił prowadzić politykę uległości wobec Rosji. Dnia 23 listopada 2007 powiedział: „Choć mamy swoje poglądy na sytuację w Rosji, chcemy dialogu z Rosją, taką, jaką ona jest.”. A była to Rosja, która mordowała bezbronne dzieci i kobiety w Czeczenii czy prześladowała opozycję antyputinowską.
Dzięki polityce Donalda Tuska Polska stała się dla Rosji furtką do korzystnych dla Rosji umów z Unią Europejską czy polepszenia wizerunku Rosji na arenie europejskiej i międzynarodowej.
Lech Kaczyński bohaterem Gruzji
W sierpniu 2008 roku Rosja zaatakowała Gruzję. Wówczas urzędnicy Kancelarii Premiera nie chcieli udostępnić prezydentowi samolotu. Nie tylko w tej sytuacji malował się konflikt na linii Premier – Prezydent, gdyż ich wizje polityki były bardzo różne.
Wówczas dzięki pomocy prezydenta Busha udzielono prezydentowi RP samolotu. Lech Kaczyński zebrał prezydentów Ukrainy, Litwy, Estonii oraz premiera Łotwy i przybyli do Gruzji w środku konfliktu. Wówczas wypowiedział słynne już słowa: „My też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj – na Polskę!”. Ta niezłomna postawa Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyczyniła się do ocalenia suwerenność Gruzji.
Lech Kaczyński był przekonany, że Polska jako państwo większe jest odpowiedzialna za słabsze. Chodziło także o współpracę gospodarczą i o to, że będąc ich reprezentantem na Zachodzie, mieliśmy mocniejszą pozycję. Uważał, że Polska powinna ściślej współpracować, integrować się z państwami regionu, by stworzyć równowagę, która zapewni dobrobyt. Interwencja w Gruzji była realnym dowodem na to, że sojusz w regionie istniał, a Polska była jego liderem.
Lech Kaczyński doskonale znał zależności współczesnego świata i zdawał sobie sprawę z ambicji Rosji. Dnia 17 sierpnia 2008 roku w wywiadzie dla tygodnika „Newsweek” sygnalizował, że po sukcesie Rosjan w Gruzji może przyjść kolej na ukraiński Krym. W tamtym okresie okrzykiwano go mianem rusofoba i awanturnika, który burzy rządową strategię budowy przyjaznych relacji z Rosją. Dziś już wiadomo, że stawiane przez niego diagnozy i polityka zagraniczna były jak najbardziej słuszne.
Lech Kaczyński był przekonany, że relacje z Rosją należy budować na prawdzie. Wierzył też, że jeśli mamy być partnerem dla innych, sami siebie musimy szanować. Nie widział powodu, byśmy do Rosjan mieli podchodzić z pochylonym czołem.
Marta Kaczyńska pisała: „Ojciec chciał Polski prawdziwie wolnej – a do tego była potrzebna prawda na temat historii, uregulowanie wielu spraw w świetle prawa międzynarodowego, ale także swoiste oczyszczenie. Tymczasem kłamstwo dotyczące ludobójstwa dokonanego na polskich oficerach w 1940 roku wciąż kładło się cieniem na politycznych relacjach z Rosją. Dlatego właśnie do przemówienia w Katyniu ojciec przygotowywał się w sposób szczególny.”
Lech Kaczyński przyczynił się do zawarcia umów dotyczących funkcjonowania wojsk amerykańskich w Polsce i podpisania umowy o tarczy antyrakietowej, jednakże rząd Donalda Tuska nie był zainteresowany sprawnym ratyfikowaniem umowy. Z kolei w Lizbonie Lech Kaczyński wynegocjował odsunięcie wejścia w życie przepisów niekorzystnych dla Polski. Zależało mu, by obowiązywała zasada jednomyślności, by mniejsze kraje Unii były traktowane na równych prawach w stosunku do członków starej Europy. Zależało mu na jak największej samodzielności Polski, chciał niezależności energetycznej. Temu miał służyć sojusz z republikami poradzieckimi. Jednakże stworzone przez niego plany dywersyfikacji dostaw gazu i ropy zostały zaprzepaszczone. W trosce o strategiczny rozwój Polski na początku 2010 roku powołał Narodową Radę Rozwoju. Podczas przemówienia powołania NRR-u mówił, że odmienność spojrzeń i przekonań jest w myśleniu perspektywicznym niezmiernie potrzebne, pokazując w ten sposób, że był prezydentem ponadpartyjnym. Był zwolennikiem wolnego rynku, ale uważał, że pewne sektory o znaczeniu strategicznym powinny być przez państwo kontrolowane. Był dumny z Polski i chciał by Polacy też byli z niej dumni.
Podczas swojego ostatniego spotkania w Belwederze, powiedział, że „prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczypospolitej, tak jak katyńskie kłamstwo było fundamentem PRL„.
Koniec przemówienia, którego nie dane było mu wygłosić, zawierał następujące słowa:
„Wszystkie okoliczności zbrodni katyńskiej muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, by ujawnione zostały wszystkie dokumenty dotyczące tej zbrodni. Aby kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej. Domagamy się tych działań przede wszystkim ze względu na pamięć ofiar i szacunek dla cierpienia ich rodzin. Ale domagamy się ich także w imię wspólnych wartości, które muszą tworzyć fundament zaufania i partnerstwa pomiędzy sąsiednimi narodami w całej Europie.
Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym i pomódlmy się nad ich głowami. Chwała bohaterom! Cześć Ich pamięci!”
Donald Tusk wdał się w grę z Putinem i przychylił do wniosku administracji rosyjskiej. W związku z tym doszło do rozdzielenia wizyt Premiera i Prezydenta.
Śmierć w katastrofie. Pogrzeb.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym Prezydent RP Lech Kaczyński i Pierwsza Dama Maria Kaczyńska. Lecieli na obchody 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Marta Kaczyńska pisała, że od pierwszych minut po katastrofie nabierała wątpliwości o rzetelne dochodzenie do prawdy: „W zupełnie osłupienie wprawił mnie także stryj, który relacjonował telefon od szefa MSZ-u, Radosława Sikorskiego. Minister piętnaście minut po katastrofie wiedział już, że to wina pilotów. Skąd mógł to wiedzieć? Kolejne wątpliwości pojawiły się, gdy dotarła do mnie wiadomość, że na miejsce katastrofy bardzo szybko wszedł ciężki sprzęt oraz że jest ono zasypywane piachem. Wrak powinien pozostać na miejscu do czasu przeprowadzenia wszelkich możliwych badań. Tymczasem widzieliśmy, jak był cięty i niszczony, wybijano szyby. Wiemy także, że szczątki samolotu były przenoszone z miejsca katastrofy już godzinę po rozbiciu się maszyny.”
Marta Kaczyńska pisała o tym, że państwo nie zdało egzaminu w obliczu katastrofy: „Okazało się, że państwo po prostu nie funkcjonowało (…). Było to widać po katastrofie. W Polsce nie otwarto trumien, nie przeprowadzono sekcji zwłok, a polscy prokuratorzy na miejscu zaniechali swoich obowiązków lub po prostu nie pozwolono im ich wykonywać. Sądzę, że do katastrofy nie doszłoby, gdyby polski premier nie dopuścił się rozdzielenia wizyt i gdyby odpowiednie służby rzetelnie chroniły bezpieczeństwo prezydenckiej delegacji.”
O śmierci swoich rodziców pisała także: „Nie wyobrażam sobie, żeby mama mogła żyć bez taty, a on bez niej. Mama była bezwzględnie oddana ojcu, a ojciec bardzo ją kochał.”
Pod ich domem w Sopocie i Pałacem Prezydenckim w Warszawie żegnały ich tłumy ludzi. Zostali pochowani na Wawelu. W ich ostatniej drodze towarzyszyło im tysiące osób.
Na pogrzeb dotarł prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Przyleciał samolotem, łamiąc wszelkie zakazy. Wówczas nad Europą unosił się pył wulkaniczny, który stał się powodem odwołania przylotu wielu przedstawicieli państw na uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej. Bardzo mu zależało, żeby dotrzeć przed momentem pochówku, ponieważ chciał odznaczyć Lecha Kaczyńskiego najwyższym gruzińskim odznaczeniem państwowym – orderem Narodowego Bohatera Gruzji. W Gruzji Lech Kaczyński jest traktowany jak bohater narodowy.
Lech Kaczyński był człowiekiem „Solidarności”. Miała ona dla niego istotne znaczenie w życiu publicznym i prywatnym. Uważał, że silnym społeczeństwem i państwem możemy stać się tylko wówczas, gdy będziemy współpracować i sobie ufać. Solidarność była jego zdaniem receptą na bolączki, wzorcowym sposobem traktowania innych ludzi. Przedstawiciele „Solidarności” byli jednymi z jego pierwszych gości w Pałacu. Pamiętał o ludziach pracy i o bohaterach „Solidarności”, dlatego tak wielu z nich odznaczył, przywrócił opinii publicznej pamięć o nich.
„Płaczemy, bo byłeś dobrym człowiekiem (…) Jak mało kto kochałeś swoich najbliższych, kochałeś ludzi. Podkreślałeś jako prezydent, że solidarność jest potrzebna w skali globalnej. W walce z głodem, przemocą, w walce o prawa ludzi. Rozumiałeś, że solidarność to zobowiązanie nie tylko dla naszej Ojczyzny, ale i dla naszych narodów (…)” – mówił Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
Lech Kaczyński – ciekawostki
Lech i Jarosław świetnie się rozumieli. Marta Kaczyńska pisała: „Myślę, że tej relacji nie pojmie nikt, kto nie ma brata bliźniaka. To jest specyficzny rodzaj więzi. Oni byli sobie bezwzględnie oddani (…) bardzo lubili ze sobą rozmawiać. Tata zawsze mówił, że stryj ma większą wiedzę, a stryj twierdził, że jest dokładnie odwrotnie. To chyba normalny stan w kochającym się rodzeństwie.„
Miał fenomenalną pamięć i zazwyczaj mówił bez kartki. Ponadto pamiętał wszystkie daty urodzin, imienin, rocznic, nie tylko rodziny, ale także przyjaciół. Niektóre przyjaciółki Lecha i Marii żartowały, że nie można mu podawać daty urodzin, bo zawsze będzie wiedział, ile która ma lat. Ponadto miał zdolności matematyczne, dzięki którym bezbłędnie potrafił obliczyć, jaki dzień tygodnia będzie np. za trzy lata, trzy miesiące i trzy dni.
Czy Lech Kaczyński cenił dobra materialne? Marta Kaczyńska pisała na ten temat: „Nie był wymagający, jeśli chodzi o siebie. Wyjątkiem była dobra herbata, książki i ulubione płyty. Przeważnie czytał kilka pozycji równolegle. Pochłaniał przede wszystkim książki historyczne. Po katastrofie na biurku zastałam otwartą książę „Wojna z Rosją 1920”.”
Prawo jazdy zrobił dopiero w latach dziewięćdziesiątych, jednakże nigdy z niego nie skorzystał.
Jaka była relacja Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem? W książce pt. Moi rodzice Marta Kaczyńska pisała: „Trzeba jednak przyznać, że ojciec lubił z Tuskiem rozmawiać. Porównując opowieści taty z zachowaniem Donalda Tuska w mediach, miałam wrażenie, że to człowiek o dwóch twarzach. Można z nim było kilka godzin o czymś rozmawiać, umawiać się na konkretne rozwiązania, a potem okazywało się, że ustalenia nie były dotrzymywane. Taka sytuacja miała miejsce kiedyś w Juracie. Tata spotkał się z Donaldem Tuskiem w 2008 roku. Rozmawiali o traktacie lizbońskim i o o tym, żeby nie popierać referendum w sprawie przyjęcia traktatu. Rozmowa trwała wiele godzin. Ojciec był bardzo zadowolony, a potem okazało się, że Donald Tusk nie dotrzymał słowa. Podobnie zresztą było przed wyborami w 2005 roku. Było dużo rozmów, wydawało się, że koalicja PO-PiS jest pewna, jednak wszystko prysło po przemówieniu Donalda Tuska na Torwarze. Po śmierci rodziców pewien prominentny polityk usiłował mi tłumaczyć, że w polityce się gra, a więc – w domyśle – wszystkie chwyty są dozwolone. Ojciec był zawsze sobą.”
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródło
Książka Marty Kaczyńskiej pt. Moi rodzice, The Facto, 2014
Serial dokumentalny pt. Reset
Zdjęcia: prezydent.pl
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: