Łukasz Orbitowski (ur. 1977) to polski pisarz, autor powieści fantastycznych i beletrystyki. Laureat „Paszportu Polityki”, dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”. Z wykształcenia filozof.
Łukasz Orbitowski – dzieciństwo i młodość
Łukasz Orbitowski urodził się 26 października 1977 roku w Krakowie. Dorastał w artystycznym domu malarza Janusza Orbitowskiego (zm. 2017), byłego profesora ASP. Jest jedynakiem.
Po ojcu odziedziczył talent plastyczny; od dziecka dużo rysował, myślał o wydaniu komiksu, lubił fantazjować, tworzyć historie, marzył mu się film. To ostatnie w czasach młodości było jednak poza zasięgiem, a pisanie okazało się rodzajem aktywności, którą można uprawiać niemal bezkosztowo. Nie przeszkodziło mu to w rysowaniu mapek do fantastycznych krain z powieści Tolkiena, fascynacjach fantastyką, muzyką heavy metal, horrorami oraz… zaczytywaniu się w „Muminkach”. Co poniedziałek wyczekiwał na telewizyjny program „Z kamerą wśród zwierząt”, nadawany z wrocławskiego zoo.
„Właściwe nawet nie musiałem wiele umieć. Żeby narysować komiks trzeba dobrze rysować, a umiejętność pisania wynosimy ze szkoły podstawowej. Uczyłem się więc warsztatu literackiego w praktyce, popełniając jednak przy tym mnóstwo złych tekstów beletrystycznych” – mówił na łamach Monitora Kulturalnego.
Mimo że rodzice byli sceptycznie nastawieni do pasji syna, z czasem okazała się dobrym wyborem. On jednak postawił na edukację, która nie ma wiele wspólnego ani z pisaniem, ani z rysowaniem. W 2002 roku ukończył filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Do swoich zainteresowań powrócił jako autor powieści.
Łukasz Orbitowski – kariera literacka
Początkowo tworzył głównie literaturę grozy i fantastykę; później dał się poznać jako autor beletrystyki.
W 1999 roku zadebiutował tomem opowiadań „Złe Wybrzeża”. Publikacja nie miała wysokich nakładów, a autor niechętnie się do niej przyznawał. Jak mówi – był młody i niedoświadczony, więc cieszył się, że udało się znaleźć wydawcę. „Moją biografię literacką bruzdzą i zaśmiecają liczne pozycje, które niekoniecznie powinny się ukazać. Mam na myśli dwa pierwsze tomiki, na które otrzymałem pieniądze z budżetu miasta (wygrałem konkurs) i musiałem wydać te utwory. Znalazłem osobę, która je wydała, ale efekt współpracy był taki, że do domu dostarczono mi 500 szt. czarno-białego tomiku, o wymiarach niewiele większych niż paczka papierosów, a dalej musiałem sobie sam z tym radzić” – mówił na łamach Monitora Kulturalnego.
Dwa lata później miesięcznik „Science Fiction” opublikował opowiadanie „Diabeł na Jabol Hill”. W tym piśmie, a także w innych: „Nowa Fantastyka” czy „Sfera” publikował wielokrotnie.
Felietony i recenzje Orbitowskiego ukazywały się w „Przekroju” (2006-08, 2010-13), „Mówią wieki” (2007-08), w „Gazecie Wyborczej” (od 2009).
W 2007 roku wydał powieść o duchach z krakowskiego Kazimierza i przyjaźni dwóch kumpli z młodości. „Tracę ciepło” – bo taki nosi tytuł książka – została ciepło przyjęta przez czytelników i po ponad 10 latach doczekała się wznowienia.
W 2013 roku ukazała się „Szczęśliwa ziemia”, której akcję umieścił w nieistniejącym mieście Rykusmyku. Do tej lokacji, i innych na Dolnym Śląsku, powracał wielokrotnie.
Z czasem podejmował coraz szersze spektrum zagadnień. W „Kulcie” nawiązywał do Objawień Maryjnych, do jakich miało dojść na działkach w Oławie w latach osiemdziesiątych. Mimo że książka ma charakter relacji z miejsca wydarzeń, jest to jedynie ciekawy zabieg literacki. W rzeczywistości, kiedy doszło do pierwszego z nich, w 1983 roku, przyszły pisarz miał zaledwie sześć lat. Sylwetkę głównego bohatera wzorował na autentycznej postaci Kazimierza Domańskiego.
W 2016 roku powieść Orbitowskiego „Inna dusza” otrzymała nominację do Nagrody Literackiej „Nike”. W tym samym roku został laureatem „Paszportu Polityki”. O ile o pierwszej mówił, że niewiele zmieniła w jego karierze, to druga okazała się bardzo owocna. Awansował do pierwszej ligi polskich pisarzy, artystycznie i finansowo.
Zaistniał na polu telewizyjnym. Wiosną 2016 roku otrzymał propozycję prowadzenia programu „Dezerterzy” w TVP Kultura, a następnie „One. Kobiety kultury” w tej samej stacji.
Rok później wydał powieść „Exodus”.
Łukasz Orbitowski – ojciec patchworkowej rodziny
O swoim życiu prywatnym mówi, że było burzliwe. Wyszumiał się, imprezował, zwiedził kawał świata. Mieszkał w Kopenhadze, w Warszawie, a obecnie w Krakowie. Jest rozwiedziony, ma syna Julka. Określa siebie jako trudnego, weekendowego ojca, bo kiedy chłopczyk miał zaledwie roczek, rodzina rozpadła się. Po tym doświadczeniu był przekonany, że do końca będzie mieszkał sam. Tymczasem po 10 latach Julek zamieszkał z ojcem, tworząc patchworkową rodzinę z drugim dzieckiem – synem jego obecnej partnerki. Chłopcy są w podobnym wieku (13 i 11 lat), a pisarz podkreśla, że geny nie są ważne i obu traktuje jednakowo. Po latach stał się domatorem, któremu największą przyjemność sprawiają wycieczki z dziećmi, wieczory z książką, filmem czy konsolą i rozmowy z najbliższymi.
Łukasz Orbitowski – ciekawostki
Jest ateistą, który boi się śmierci i przekonuje, że ma dość ponure usposobienie.
Nie przepada za treściami tworzonymi przez youtuberów, którzy – w jego opinii są wulgarni i aroganccy, ale być może czeka ich… świetlana przyszłość.
Rodzicielstwo określa jako chodzenie z nogami w gipsie po pachwiny i trud za który nie otrzyma wynagrodzenia w akceptowalnej walucie. Nie wyobraża sobie jednak życia bez swoich chłopaków.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródła
Zdjęcie: wikimedia.org | Autor: Rafał Komorowski | Licencja: CC BY-SA 4.0
Monitor Kulturalny, wydanie drukowane 2019, Wyd. Unit Informacje Branżowehttps://www.instagram.com/p/B_I3ujQHnDD/
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ukasz_Orbitowski
https://www.miastokobiet.pl/lukasz-orbitowski-ojcostwo/
https://papaya.rocks/pl/opinions/lukasz-orbitowski-dyskretny-urok-ojcostwa
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: