Św. Brat Albert Chmielowski (1845-1916) był polskim zakonnikiem franciszkańskim, który poświęcił się w pełni pracy na rzecz bezdomnych oraz biednych. Od 12 listopada 2021 w wybranych kinach będzie można obejrzeć piękny film o jego życiu pt. „Nędzarz i madame”.
Krótki życiorys św. Brata Alberta Chmielowskiego
Adam Hilary Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845 roku w Igołomii, w powiecie krakowskim.
W ósmym roku życia stracił ojca, w czternastym matkę. Kształcił się w Sankt Petersburgu w Korpusie Kadetów, warszawskim Gimnazjum Realnym Jana Pankiewicza oraz Instytucie Politechnicznym i Rolniczo-Leśnym w Puławach
Z młodzieżą Instytutu poszedł do powstania styczniowego. Został ciężko ranny w lewą nogę, którą mu amputowano. Trafił do niewoli, z której wydostał się dzięki staraniom rodziny. Wyemigrował do Paryża, gdzie rozpoczął studia malarskie, które kontynuował w Krakowie i Monachium.
W 1870 roku w Krakowie przedstawił swoje pierwsze prace. Sześć lat później wydał rozprawkę O istocie sztuki, a następnie wyjechał do Wenecji. Przebywał u różnych znajomych, coraz częściej myślał o wstąpieniu do klasztoru.
Podczas malowania obrazu Ecce Homo, przedstawiającego ubiczowanego Chrystusa, w jego wnętrzu nastąpił przełom. Wstąpił na rok do jezuitów, jednak wystąpił z nowicjatu z powodu depresji. Spokój odnalazł w regule Zakonu św. Franciszka z Asyżu.
W 1884 roku coraz bardziej angażował się w opiekę nad nędzarzami i bezdomnymi, aż w pełni poświęcił się pomocy, rezygnując całkowicie z malarstwa. Mieszkał w ogrzewalni miejskiej wraz z bezdomnymi, alkoholikami i nędzarzami.
Habit przywdział w 1887 roku, składając śluby zakonne pod imieniem Albert. Wkrótce dał początek nowemu zakonnemu kierunkowi, założył bowiem Zgromadzenie Braci Albertynów, a później także Zgromadzenie Sióstr Albertynek. Reguła zakonna kierowana była przesłaniem św. Franciszka z Asyżu. Organizował miejskie placówki z pomocą dla osób bezdomnych. Głównym źródłem dochodu albertowego zgromadzenia były prowadzone przez członków zgromadzenia uliczne kwesty.
Brat Albert w pełni się poświęcał. Inwalidzi, osoby samotne, sieroty, ludzie schorowani i starzy, również ci chorzy nieuleczalnie – im wszystkim Albert niósł pomoc. Tymczasem sam również chorował, doznając znacznego cierpienia.
Wyczerpany trudami zmarł 25 grudnia 1916 roku w Krakowie. Pierwszym wyrazem oddawanej mu czci stał się jego pogrzeb, w którym uczestniczyło wielu dostojników i tłumy wiernych. Pośmiertnie brat Albert otrzymał prestiżową Wielką Wstęgę Orderu Polonia Restituta, za wybitne zasługi, zarówno w obszarze działalności społecznej, jak i niepodległościowej. W 1983 roku został beatyfikowany przez Jana Pawła II, a w 1989 roku kanonizowany. Doczesne szczątki św. Brata Alberta znajdują się w krakowskim Sanktuarium Świętego Brata Alberta Ecce Homo.
Rozszerzona biografia św. Brata Alberta Chmielowskiego
Trudne dzieciństwo
Adam Hilary Bernard Chmielowski urodził się w Igołomii – na obrzeżach Krakowa – 20 sierpnia 1845 r., jako najstarszy syn Józefy Borzysławskiej i Wojciecha Chmielowskiego herbu Jastrzębiec. W tamtym okresie Polska od ponad 70 lat znajdowała się pod zaborami Prusów (dzisiejsze Niemcy), Austrii i Rosji. Kraków był pod zaborem austriackim.
Gdy miał niecały rok, przenieśli się z powodu problemów zawodowych ojca do Słupcy (Polska centralna), a następnie do majątku w Czernicach. Uczył się w domu. Był zdolnym chłopakiem, który w 10 miesięcy opanował podstawowe przedmioty (m.in. historię świętą i religię elementarną).
Adam miał siostrę i dwóch braci. Gdy jego ojciec zaczął chorować, zaczęli mieć problemy finansowe. Sprzedali majątek w Czernicach i przeprowadzili się do babci w Warszawie. Adam miał zaledwie 8 lat, gdy jego ojciec zmarł. Wychowaniem dzieci zajęła się mama, której pomagali ciocie i wujkowie.
Adama wysłano do Petersburga w Rosji, aby kształcił się w Szkole Kadetów. Przeszedł szkolenie wojskowe, uczył się przedmiotów ogólnych, błyszczał inteligencją oraz dobrą kondycją. Już po roku płynnie posługiwał się jęz. rosyjskim, co zaniepokoiło jego mamę, dlatego postanowiła zapisać syna do Gimnazjum w Warszawie.
Gdy miał 14 lat stracił babcię i mamę. Opiekę nad nim i jego rodzeństwem zaczęła sprawować siostra ojca – ciocia Petronela. W wieku 17. lat rozpoczął studia w Instytucie Politechnicznym w Puławach.
W wieku 14 lat, Adam stracił kolejno babcię i Mamę Józefę. Opiekę nad Adamem i jego rodzeństwem przejęła ciocia Petronela – siostra ojca. Trzy lata później rozpoczął studia w Instytucie Politechnicznym w Puławach.
Wojenna ścieżka młodego studenta
Podczas studiów włączył się w działalność konspiracyjną i został uczestnikiem Powstania Styczniowego w 1863 roku. Osiemnastolatek uczestniczył w kilku bitwach. Podczas jednej z nich, jako kawalerzysta, dostał się pod ostrzał wojsk rosyjskich. Jeden z żołnierzy rzucił granat, który rozszarpał jego konia, a jemu ciężko zranił lewą nogę. W jednej z chałup bez znieczulenia amputowano mu tę nogę. Dostał jedynie cygaro, którego „pykanie” miało załagodzić ogromny ból.
Dostał się do niewoli, jednak rodzina go z niej wykupiła. Wysłano go do Paryża, gdzie zapomoga pozwoliła mu otrzymać nowoczesną protezę. Dwa lata po powstaniu została ogłoszona amnestia i Adam powrócił do Warszawy. Marzył o malarstwie i zapisał się na lekcje rysunku. Rodzina nie była z tego powodu zadowolona, dlatego wysłano go do Gandawy na studia inżynierskie. Adam uważał ten pobyt za stratę czasu i rok później wrócił do Warszawy. W między czasie zdobył sympatię państwa Siemieńskich, dzięki którym zdobył stypendium w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. W wieku 25. lat kontynuował wymarzone studia malarskie.
Artysta
W Monachium Adam poznał wybitnych polskich artystów. Znajdował prawdziwą przyjemność w przelewaniu piękna rzeczywistości na płótno. Jego wiara wzrastała wraz z rozwojem pasji malarskiej i w wyniku relacji z głęboko wierzącą Ludwiką Siemieńską.
Studia Adama Chmielowskiego nie trwały długo, gdyż zabrakło mu funduszy. Wyjechał z kolegą, Maxem Gierymskim, do Reichenhall, gdzie jego kolega zmarł w ogromnych męczarniach na gruźlicę. Adam po jego śmierci wrócił do Warszawy, gdzie odnowił znajomości z wybitnymi malarzami tamtego okresu.
Rozpoznanie światła wśród mroku
Przez krótki okres czasu przebywał we Włoszech, następnie wyjechał do Lwowa. Zaprzyjaźnił się tam z wybitnym polskim malarzem, Leonem Wyczółkowskim.
Namalował obraz przedstawiający ubiczowanego, ukoronowanego cierniem Jezusa Chrystusa, zatytułowany Ecce Homo (Oto człowiek, 1879). Podczas malowania tego obrazu, w jego wnętrzu nastąpił przełom.
W wieku 35. lat zdecydował się wstąpić do nowicjatu u Jezuitów. Przeżył tam załamanie nerwowe i został wysłany przez ojców na leczenie do Zakładu dla Umysłowo Chorych. Zdiagnozowano u niego lęki i depresję. Miał wielkie wyrzuty sumienia i ogromne poczucie winy. Nękały go myśli o wiecznym potępieniu, mało jadł oraz nie mógł spać. Rzucił palenie w ramach umartwienia, jednak niskie poczucie wartości sprawiało, że nie miał dla siebie litości, ani szacunku.
Przewieziono go do jego brata, Stanisława. Początkowo był smutny, milczący i nieobecny, jednak po rozmowie z proboszczem się zmienił. Proboszcz mówił m.in. o Bogu miłosiernym, dobrym, przyjmującym ludzi z całą ich nędzą i niedoskonałościami, wybaczającym oraz nakazującym wybaczać. Adam stał się radosny, pełen życia, entuzjazmu i weny. Malował głównie portrety oraz okoliczne pejzaże. Zafascynowany św. Franciszkiem, chodził po okolicznych domach, plebaniach i dworach, dzieląc się fenomenem tego zakonnika. Postanowił wstąpić do Trzeciego Zakonu Tercjarskiego Franciszkanów (obecnie franciszkanie świeccy). Carska policja ścigała go, dlatego wrócił do Krakowa.
W swoim krakowskim mieszkaniu Adam urządził pracownię malarską i zaczął ponownie bywać na salonach. Spełniał także swoje zakonne powinności: pomagał ludziom w potrzebie, a jego pracowania stała się przytułkiem dla bezdomnych i włóczęgów. Mieszkańcy kamienicy byli przerażeni, a nawet krakowscy franciszkanie zarzucali mu zbyt dosłowną interpretację charyzmatu św. Franciszka. Adam Chmielowski uparcie się poświęcał i był ceniony przez ówczesnego biskupa, z którym łączy go podobne doświadczenia.
Przemiana
Pewnej karnawałowej nocy 1887 roku, Adam po zabawie w kamienicy „Pod Baranami”, wraz z kolegami odwiedził Kazimierz, czyli najuboższą oraz najniebezpieczniejszą dzielnicę Krakowa. Weszli do miejskiej ogrzewalni, gdzie zbierali się alkoholicy, prostytutki, kryminaliści, bezdomni i ubodzy. Niektórzy w tym miejscu umierali. Zszokowany Adam Chmielowski, zawstydził się samym sobą i postanowił nie zostawiać tak tych ludzi. Poraziło go to, że dotąd był tylko dla nich uprzejmym gospodarzem. Teraz zapragnął poświęcić się jeszcze bardziej.
Jeszcze tego samego roku, 25 sierpnia, przywdział w wieku 42. lat szary habit oo. Kapucynów i przyjął imię Albert. Data ta jest przyjmowana jako początek istnienia Zgromadzenia Braci Posługujących Ubogim (obecnie „Albertyni”). W kolejnym roku przyjął śluby zakonne oraz poprosił władze miasta, aby mógł przejąć ogrzewalnię na Kazimierzu, którą odwiedził rok wcześniej.
W służbie Bogu i ludziom
W 1888 roku przekształcił ogrzewalnię w przytulisko. Postawił proste warunku oraz zasady pobytu, do których sam też się stosuje. Nie zmusza nikogo do niczego, nikogo nie nawraca. Jest pełen pokory wobec siebie, ludzi i życia. Rozumie różne tragedie życiowe oraz problemy z nałogami. Wiele czasu poświęca modlitwie i rozwojowi duchowemu, nosząc ze sobą dzieło Tomasza a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa” i dzieła św. Jana od Krzyża.
Otwartość i miłosierdzie
Przytulisko oferowało miejsce każdemu, o każdej porze roku. potrzebujący mogli liczyć na conajmniej jeden posiłek na dzień, nocleg, łaźnię, ciepłe odzienie, interwencję lekarską oraz pomoc w poszukiwaniu pracy. Brat Albert otrzymał pozwolenie na kwestowanie na rzecz przytuliska oraz otrzymywał od miasta skromną zapomogę. Kiedy brakowało pieniędzy, malował i sprzedawał z powodzeniem swoje dzieła, a zyski przeznaczał na rzecz przytuliska. Nie pytano nikogo o wiarę, wiek, pochodzenie. Jeśli ktoś chciał się “wygadać” to bracia byli gotowi do wysłuchania tej osoby. Chleb był dla Brata Alberta pożywieniem i symbolem. Mawiał: „Trzeba być dobrym jak chleb”. Brat Albert służył poprzez dawanie pożywienia potrzebującym oraz nakarmienie ich swoją służbą z miłości do Boga, aby być darem poświęcenia i miłosierdzia.
Do posługiwania w przytulisku zgłaszało się coraz więcej mężczyzn, w dużej mierze 20-30 letnich. Pomagali za darmo, pracując na tych samych zasadach, co podopieczni. Liczba braci rosła, tym samym rosła ilość przytulisk organizowanych w innych miastach Galicji (nazwa ziem polskich, które znajdował się pod zaborem austriackim). W Krakowie przy ul. Skawińskiej otwarto ogrzewalnię dla kobiet i w ten sposób powstało Zgromadzenie Sióstr Albertynek.
Choroba i śmierć
Ojciec Rafał Kalinowski namówił Brata Alberta, aby starał się o pustelnię, która z racji wymagającej służby w przytuliskach stanie się dla braci i sióstr ze Zgromadzenia miejsce do nabrania sił duchownych i witalnych. Hojna pomoc hrabiego Zamoyskiego sprawiła, że zbudowano pustelnię na Kalatówkach (współcześnie jest ona na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego).
Brat Albert był w ciągłym ruchu, jednak nie zważał na trudy życia i nie skupiał się za bardzo na swoim cierpieniu. Często bolał go żołądek, aż w końcu okazało się że ma raka. Jesień 1916 roku przeleżał osłabiony i chory w pustelni w Zakopanem. Wrócił na święta do Krakowa, jednak był już bardzo osłabiony. Kładąc się na swoim posłaniu, stracił przytomność. W Wigilię przyjął Ostatnie Namaszczenie. Zgromadzenie czuwające przy jego łóżku płakało. Zaczął śpiewać radosną pieśń wdzięczności – “Magnificat”, gdyż jak mawiał, „Bogu za wszystko trzeba dziękować – za cierpnie i wojnę także”. Na łożu śmierci zadziwił jedną z sióstr swoją prośbą… poprosił o skręcenie papierosa. Zdumiona, jak inni obecnie, pokornie spełniła jego wole. Rozbawiony Brat Albert jej reakcją, z przyjemnością wypalił ostatniego papierosa. Kolejnego dnia rano poprosił jedynie o szklankę wody. Gdy w samo południe na “Anioł Pański” rozległo się bicie dzwonów we wszystkich okolicznych kościołach – oddał swojego ducha Bogu. Był to dzień Bożego Narodzenia – 25 grudnia 1916 roku. Zmarł w wieku 71 lat.
Droga na ołtarze
Dnia 28 grudnia 1916 roku odbył się pogrzeb Brata Alberta. Został pochowany na Cmentarzu Rakowieckim. Osiemnaście lat później rozpoczęły się przygotowania do procesu beatyfikacyjnego. W 1938 roku prezydent niepodległej już Polski Ignacy Mościcki nadał pośmiertnie Bratu Albertowi Wielką Wstęgę Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne zasługi na rzecz pracy społecznej i walki o niepodległość.
W 1949 roku jego doczesne szczątki zostały przeniesione do krypty kościoła oo. Karmelitów w Krakowie. Niecałe 30 lat później papież Paweł VI ogłosił dekret o heroiczności cnót Czcigodnego Sługi Bożego Brata Alberta.
W 1983 roku papież Jan Paweł II beatyfikował Brata Alberta, a relikwie Błogosławionego przewieziono najpierw do Domu Generalnego Sióstr Albertynek w Krakowie, a następnie do nowopowstałego sankuarium Ecce Homo, gdzie Brat Albert spoczywa do dnia dzisiejszego. Tam też znajduje się obraz Ecce Homo, który Adam Chmielowski namalował.
Kanonizacji odbyła się 12 listopada 1989 roku w Rzymie, dokonał jej papież Polak.
Św. Brat Albert Chmielowski – film „Nędzarz i madame”
Dnia 12 listopada 2021 roku, czyli w 32. rocznicę kanonizacji św. Brata Alberta, do kin wchodzi piękny film pt. „Nędzarz i Madame”, który przedstawia życie Świętego.
Film zapowiada teledysk w wykonaniu wokalisty Andrzeja Lamperta…
… oraz zwiastun:
Wykaz kin i miejscowości, w których film będzie wyświetlany:
https://www.radiomaryja.pl/informacje/nedzarz-i-madame-w-kinach-od-12-listopada/
Ciekawostki o św. Bracie Albercie Chmielowskim
- Z jednej strony był ascetą, z drugiej strony człowiekiem dowcipnym, promieniującym optymizmem i radością. Miał duże poczucie humoru i gdy któraś z sióstr była smutna starał się ją uspokoić lub rozweselić. Potrafił także śpiewać siostrom wesołe piosenki albo deklamować zabawne wierszyki.
- Kobieta była dla niego istotą pośrednią między człowiekiem a aniołem. Żeby w jego zgromadzeniu nie było niepotrzebnych kontaktów między braćmi a siostrami, stworzył zasadę, że w kontaktach sióstr z braćmi muszą być obecne dwie siostry, a sam kontakt nie może trwać dłużej niż 15 minut.
- Na skutek odniesionych w czasie powstania ran, odjęto mu nogę.
- Jednym z jego umartwień było to, iż jadał ze wspólnego kotła, pomimo tego, że chorując na żołądek, potrzebował specjalnej diety. Z kolei podróżując pociągami, wybierał zawsze III klasę.
- Kiedy brat spalił jego szkice obrazów powiedział jedynie: „Oj, ty prostaku, prostaku” i z żalem mówił: „Popalił mi wszystko”.
- Był niezwykle cierpliwy w chorobie. Znosił silne bóle bez jęków, kładąc się na podłodze i czekając dopóki nie przejdą. Dopiero pod koniec życia nie mógł powstrzymać jęku. Na temat cierpienia napisał kiedyś: „Choćbym wieki żył, a nie cierpiał, na nic by się to życie ani mnie, ani zgromadzeniu nie przydało”. Umartwiał się zewnętrznie. Po jego śmierci w celi znaleziono włosienicę, pasek żelazny i dyscyplinę.
- Był niezwykle wrażliwy na piękno, zachwycał się ludźmi czy naturą.
- Znany malarz, Jacek Malczewski miał ochotę zostać albertynem. Brat Albert mu odpowiedział: „Nie przyjmę cię, bo ty, Jacku, jesteś taki esteta, że chcesz pewno w trumnie ładnie wyglądać w kapturze”.
- W ołtarzu głównym Sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie znajduje się obraz Alberta Chmielowskiego pt. Ecce Homo, który przedstawia ubiczowanego i cierniem ukoronowanego Jezusa.
Cytaty św. Brata Alberta Chmielowskiego
„Powinno się być dobrym jak chleb; powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny.”
„Jeżeli Pan Jezus mówi A, to chce, żeby powiedzieć B, C i do samego końca cały alfabet, a Dynka ma powtarzać. A jaki koniec? (…) Koniec jest święta miłość i święte zjednoczenie, w którym Pan Bóg oddaje wszystko swoje i Siebie, a dusza tak samo.”
„Nikt nie idzie sam do nieba. Rozbić naczynie, zapach się rozejdzie. Nie tylko będziemy Boga kochać, ale inni Go przez nas pokochają, a to jest coś.”
„Dopuszcza Pan Bóg złe, ażeby je w dobre przemieniał, niech będzie zawsze uwielbiony.”
„Krzyż jest tajemnicą, wymaga wiary. Krzyż jest światłem, które oświeca umysł, szczęśliwy kto mu odda serce i dostanie łaskę miłowania.”
„Zbytnia zapobiegliwość, to rzecz niestosowna, lepiej Zdrowaś Maryjo zmówić na tę intencję.”
„Dobrego Pana mamy, który ma w ręku wszystko aż do najdrobniejszych szczegółów.”
„Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało.”
Źródła
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Chmielowski
- „Twoje imię”, Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Wydawnictwo WAM
- https://diecezja.pl/miasto-swietych/miasto-swietych-sw-brat-albert/
- https://www.bratalbert.com.pl/sw-brat-albert-53/ciekawostki-56
- http://www.bratalbert-pabianice.org/sw-brat-albert/mysli-i-cytaty
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Sanktuarium_Ecce_Homo_%C5%9Bw._Brata_Alberta_w_Krakowie
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Zobacz także
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: