Św. Wojciech (956 – 997) to biskup i męczennik, którego Kościół w Polsce uznaje za jednego ze swoich głównych patronów. Pochodził z książęcego rodu czeskich Sławnikowiców, spokrewnionego przez Dąbrówkę z dynastią Piastów.
Kim Był św. Wojciech? Krótki życiorys
Św. Wojciech przyszedł na świat w czeskich Libicach ok. roku 956. Był jednym z siedmiu synów swych rodziców, po których dziedziczył świetne korzenie – po ojcu saskie, natomiast po matce z rodu Przemyślidów. Od młodych lat Wojciech chciał nawracać pogan. Uczył się dobrze i dorastał w duchu nauki i pobożności prawdziwej, która objawiała się restrykcyjnym przestrzeganiem słowa bożego i dogmatów. W celu sfinalizowania swego związku ze stanem duchownym Wojciech udał się do Rzymu, by zasilić szeregi braci benedyktynów. Później, za sprawą wydarzeń w Czechach, gdzie wyglądano go, Wojciech powrócił do swej ojczyzny, zakładając klasztor w pobliżu Pragi. Pracę chrystianizacyjną podjął następnie na Węgrzech, gdzie wysłał swych współbraci zakonnych. Miał jeszcze kolejną sposobność udania się do Rzymu, z której skorzystał. Wówczas to miało miejsce zdarzenie, które określiło jego losy. Oto Wojciech rzucił klątwę na grupę możnych ludzi, którzy ukarali swą krewną za cudzołóstwo – kobieta poniosła śmierć, natomiast Wojciech zamknął sobie w ten sposób drogę powrotną do Czech, zwłaszcza że w odpowiedzi na jego klątwę owi możni zdecydowali się zabić członków jego rodziny. Wówczas Wojciech udał się do Polski, by nawracać Prusów. Było to związane z gorącym zaproszeniem go przez Bolesława Chrobrego. Tenże dał Wojciechowi grupę zbrojnych i pozwolił udać się do Prus, nawracać na chrześcijaństwo miejscowych. Już na wstępie swej wyprawy Wojciech poniósł męczeńską śmierć z rąk niewiernych. Tymczasem Chrobry wykupił jego zwłoki i mając relikwie, mógł zorganizować szczyt w Gnieźnie, dokąd w roku 1000 pielgrzymował sam cesarz Otton III. W ten sposób powstała metropolia kościelna w Gnieźnie i trzy polskie biskupstwa, jak również niezwykła przychylność cesarza wobec planów Chrobrego uczynienia ziemi Piastów królestwem. Wojciech zmarł w 997 roku, świętym natomiast został w roku 999.
Źródła:
http://www.swietywojciech.archpoznan.pl/historia/patron.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99ty_Wojciech
Św. Wojciech – Biografia rozszerzona
Nasz Święty posiada dwa imiona: w Polsce jest znany pod imieniem Wojciecha i jest to jedyny święty, który nosi to imię; w świecie zaś chrześcijańskim jest czczony jako Adalbert, które to imię nosiło 9 świętych i 6 błogosławionych. W trzech krajach odbiera on cześć szczególną: w Czechach, w Polsce i na Węgrzech. W Czechach urodził się i był drugim z kolei biskupem Pragi, stolicy kraju; w Polsce poniósł śmierć męczeńską i tu spoczęły jego śmiertelne szczątki; Węgry nawiedzał kilka razy i miał udzielić sakramentu Bierzmowania św. Stefanowi, późniejszemu królowi.
Św. Wojciech urodził się ok. roku 956 w Libicach, w Czechach, u ujścia Cydliny do Łaby. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, spokrewnionego z dynastią saską, panującą wówczas w Niemczech, bowiem matka Sławnika a babka św. Wojciecha miała być rodzoną siostrą króla Niemiec, Henryka I (+ 936). Matka św. Wojciecha, Strzeżysława, pochodziła z niemniej znakomitej rodziny Przemyślidów, którzy wówczas rządzili państwem czeskim. Św. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów księcia Sławnika.
Posiadamy aż trzy żywoty św. Wojciecha, sięgające jego czasów. Mało który święty może się tym poszczycić. Żywot pierwszy napisał ok. roku 999 w związku z kanonizacją Świętego prawdopodobnie Jan Kanapariusz, mnich opactwa benedyktyńskiego na Awentynie w Rzymie, na podstawie relacji świadków: bł. Radzima i Benedykta. Żywot drugi wyszedł z rąk św. Brunona z Kwerfurtu ok. roku 1002—1004 w dwóch wersjach — dłuższej i krótszej. Wreszcie w bibliotece w Tagemsee znaleziono opis śmierci męczeńskiej świętego, napisany w Polsce, zapewne w wieku XI. Ponadto o Świętym posiadamy dość obszerne wzmianki: w Kronice Thietmara oraz w Rocznikach kwedlinburskich i hildesheimskich. Około roku 1127 powstały słynne „drzwi gnieźnieńskie”, na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. Wreszcie w latach 1260—1292 zostały spisane cuda św. Adalberta.
Żywoty Świętego głoszą, że do stanu duchownego został św. Wojciech przeznaczony ślubem rodziców, kiedy zapadł w ciężką chorobę. Był to powszechny wówczas zwyczaj: upraszać u Pana Boga zdrowie dla dziecka zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą. Wydaje się jednak więcej prawdopodobnym, że Wojciech od dziecka został przeznaczony do stanu duchownego. Było bowiem również zwyczajem, że możne rodziny najstarszych synów przeznaczały do urzędów politycznych, a młodszych, by ojcowizny nie dzielić, przeznaczano do odpowiednio wysokich stanowisk duchownych — opatów czy też biskupów. W latach 1969—1971 odkryto w Libicach ślady drewnianej budowli zamkowej, połączonej zwyczajem galerią z kościołem. To by świadczyło, ze dwór miał również swojego kapelana.
W roku 968 papież Jan XIII, dzięki inicjatywie cesarza Ottona I, ustanowił w Magdeburgu metropolię misyjną dla nawracania Słowian zachodnich. Pierwszym arcybiskupem tegoż miasta został mianowany św. Adalbert (+ 981), który poprzednio był opatem benedyktyńskim w Weissenburgu. Jego to opiece został oddany św. Wojciech w roku 972. Miał wtedy 16 lat. Na dworze metropolity kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej przez 10 lat (972—981). Tam także otrzymał sakrament Bierzmowania. Z wdzięczności dla św. Adalberta przybrał sobie jego imię i pod tym właśnie imieniem jest znany w całym świecie, w hagiografii katolickiej. Św. Adalbert był znany rodzinie Sławników. Kiedy bowiem cesarz Otto I wysłał go jako opata klasztoru w Weissenburgu z misją na Ruś, po drodze zatrzymał się na dworze Sławnika, ojca św. Wojciecha, gościnie przez niego podejmowany (961).
Biografowie wspominają, że do św. Wojciecha dołączył się również później jego młodszy brat przyrodni, bł. Radzim. Ojciec hojnie zaopatrzył swoich synów. Mieli oni do swojej dyspozycji nawet własną służbę. Nauczycielem w szkole katedralnej był sławny uczony, Otryk, który prowadzoną przez siebie szkołę postawił na najwyższym poziomie. Jednak św. Wojciechowi najwięcej imponował sam arcybiskup, asceta i wzór gorliwego pasterza.
Po śmierci św. Adalberta (+ 981) Wojciech powrócił do Pragi. Pierwszym jego łacińskim biskupem był wtedy Dytmar, Niemiec z pochodzenia. Państwem rządził książę Bolesław II Pobożny. Wojciech miał wówczas 25 lat. Był subdiakonem i zaraz po powrocie do Pragi przyjął święcenia diakonatu i niebawem kapłaństwa. W styczniu 982 roku zmarł biskup Dytmar. Zjazd w Lewym Hradcu pod przewodnictwem księcia Bolesława wytypował na następcę Dytmara św. Wojciecha. Wszakże jego nominację musiał według panującego wówczas zwyczaju zatwierdzić cesarz Otton II. Ten zaś był zajęty wyprawą wojenną do Włoch. Dopiero więc w rok potem na sejmie w Weronie zatwierdził wybór św. Wojciecha na stolicę praską. Konsekrował go metropolita Moguncji, do którego wtedy należało biskupstwo w Pradze, św. Willigis (+ 1011).
Św. Wojciech wbrew powszechnie przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, manifestacyjnie, ale boso. Skromne swoje dobra biskupie dzielił: na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na potrzeby własne i kleru katedralnego, i na ubogich. Sam ich odwiedzał, wysłuchiwał ich skarg i zaopatrywał ich potrzeby. Odwiedzał także więźniów. Zajął się z nie mniejszą gorliwością wykupem niewolników. Praga leżała na szlaku handlu ze wschodu na zachód. Handlem ludźmi zajmowali się wówczas Żydzi, dostarczając krajom muzułmańskim chrześcijańskich niewolników. Jeden z biografów pisze, że pewnej nocy miał św. Wojciechowi pojawić się we śnie Chrystus i taką skargę do niego zwrócić: „Oto jestem znowu sprzedawany, a ty śpisz?”. Scenę tę przedstawia jedna z rzeźb na drzwiach gnieźnieńskich.
Pasterzowanie św. Wojciecha było bardzo trudne. Jak stwierdza św. Bruno z Kwerfurtu w jego żywocie, „duchowni żenili się jawnie”. U możnych zaś wielożeństwo i małżeństwa z bliskimi krewnymi były na porządku dziennym. Nie liczono się ze świętami, jawnie łamano posty. Święty przekonał się naocznie, jak trafne były słowa biskupa Dytmara: „Niczego innego nie znają, jeno to, co palec szatański napisał w ich sercach”. W takiej sytuacji, widząc beznadziejność swoich zabiegów, po pięciu latach rządów postanowił św. Wojciech opuścić niewdzięczną stolicę. Udał się więc do Moguncji i błagał swojego zwierzchnika, św. Willigisa, o poparcie u papieża, by go zwolnił z jego obowiązków. Metropolita uzależnił swoją zgodę od zgody papieża. Jan XV nie dał wprawdzie zezwolenia, ale zgodził się, by św. Wojciech na pewien czas pozostał w Rzymie i by w jego zastępstwie rządził w Pradze jego wikariusz. We Włoszech spotkał się Święty ze św. Nilem, który wówczas zażywał wielkiej sławy. Ten poradził Wojciechowi, by wstąpił do benedyktynów w Rzymie. Tak też Święty uczynił. W Wielką Sobotę roku 990 wraz ze swoim bratem przyrodnim, bł. Radzimem, złożył zakonną profesję. Wszystkie żywoty podkreślają, że obowiązki zakonne, nawet najniższe, pełnił z tak wielką pokorą, jakby od dawna był mnichem. A jednak św. Wojciechowi nie było danym zażywać w opactwie błogiej ciszy. Zmarł właśnie jego biskup pomocniczy, Falkold (+ 992) i Czesi zażądali, by Wojciech do nich powrócił. Na interwencję Czechów św. Willigis natychmiast wysłał listy: do św. Wojciecha i do papieża. Tak więc po trzech i pół roku Święty musiał powrócić do Pragi. Zabrał ze sobą kilkunastu benedyktynów i założył w Czechach, w Brzewniowie pod Pragą nowy klasztor.
W porozumieniu z księciem Bolesławem II św. Wojciech wprowadził dziesięciny dla budowy nowych, tak bardzo potrzebnych kościołów i na utrzymanie duszpasterzy. Święty wysłał także do Węgier misjonarzy. Cierpliwie, ale wytrwale wprowadzał konieczne reformy. Wszystkie te poczynania zakończyły się jednak klęską z powodu wypadku, który na świętego sprowadził katastrofalną burzę. Oto na dworze książęcym w Pradze pochwycono na cudzołóstwie kobietę z rodu Werszowców. Ta schroniła się w klasztorze benedyktynek przy kościele Św. Jerzego. Tam jednak wpadli siepacze, wywlekli ofiarę i zamordowali przed kościołem. Św. Wojciech rzucił na nich klątwę, po czym ponownie opuścił Czechy i udał się do Rzymu. W akcie zemsty Werszowcowie napadli na Libice, rodzinny gród św. Wojciecha i spalili go doszczętnie. Wymordowano czterech braci Świętego wraz z ich rodzinami. Działo się to 28 września 995 roku. Ocalał jedynie najstarszy brat św. Wojciecha, Sobiebór, który w tym czasie był poza granicami Czech. Wszystko to działo się już wtedy, gdy Wojciech był w Rzymie, ale o powrocie w takiej sytuacji do kraju nie mogło być mowy. Benedyktyni na Awentynie przyjęli Świętego bardzo serdecznie. Inaczej jednak zareagował arcybiskup Moguncji. Traktując go jako zbiega, poruszył niebo i ziemię, by zmusić św. Wojciecha do powrotu. W Pradze jednak wrzało. Siłą mógł jedynie cesarz wprowadzić Wojciecha i zaprowadzić porządek. Nowy jednak cesarz, Otton III, nie kwapił się do tego bynajmniej. Św. Wojciech, korzystając z wolnego czasu, w pielgrzymce nawiedził groby: św. Marcina w Tours, św. Benedykta we Fleury i św. Dionizego w Saint-Denis pod Paryżem. Wreszcie za zezwoleniem cesarza i swojego metropolity jesienią 996 roku udał się do Polski.
Król polski, Bolesław Chrobry, przyjął św. Wojciecha bardzo życzliwie. Słyszał już o nim od jego brata Sobiebora, któremu udzielił schronienia. Bolesław chciał zatrzymać w Polsce św. Wojciecha jako pośrednika w licznych misjach dyplomatycznych. Kiedy jednak święty stanowczo odmówił i wyraził chęć pracy wśród pogan, wtedy powstała myśl nawrócenia słowiańskich Wieletów (Lutyków) na zachodzie. Trwała jednak w tym czasie wojna, wobec tego powstała myśl wyprawy misyjnej do Prus. Bolesław Chrobry dał św. Wojciechowi jako osłonę 30 wojów. Św. Wojciech w towarzystwie bł. Radzima i subdiakona Benedykta Bogusza, który znał język pruski, wiosną 997 roku udał się Wisłą do Gdańska, gdzie przez kilka dni głosił Ewangelię Pomorzanom, a stąd wyruszył zapewne morzem do ujścia dzisiejszej Pregoły. By wyprawie misyjnej nie nadawać charakteru wyprawy wojennej, Święty oddalił rycerzy. To wszakże okazało się zgubnym. Niebawem bowiem tłum dzikich Prusaków otoczył misjonarzy i zaczął im złorzeczyć. Ktoś uderzył biskupa wiosłem w plecy tak mocno, że brewiarz wypadł mu z rąk. Święty widząc, że Prusacy ani słyszeć nie chcą o nowej nauce, postanowił zakończyć wśród nich misję i zaczął powracać w kierunku Polski. Prusacy szli za nim. Nie udało się dotąd ustalić miejsca męczeństwa. Zwykle podaje się okolice Elbląga i Tękit. Dnia 23 kwietnia 997 roku w piątek o świcie uzbrojony tłum rzucił się na misjonarzy. Wśród wrogich okrzyków związano ich, a św. Wojciecha zawleczono na pobliski pagórek. Tam pogański kapłan pierwszy zadał mu śmiertelny cios. Potem 6 włóczni przeszyło jego ciało.
Odcięto głowę Męczennika i wbito ją na żerdź. Święty miał wówczas zaledwie ok. 40 lat.
Chciwi łupu Prusacy wypuścili bł. Radzima i Benedykta z propozycją do króla polskiego oddania ciała św. Wojciecha za okupem. Tak się też stało. Król sprowadził ciało do Trzemeszna a potem uroczyście do Gniezna. Cesarz Otton III na wiadomość o męczeńskiej śmierci przyjaciela natychmiast zawiadomił o niej papieża z prośbą o kanonizację Męczennika. Na żądanie papieża na podstawie zeznania naocznych świadków spisano protokół-żywot Świętego. Na jego podstawie papież Sylwester II w roku 999 uroczyście wpisał św. Wojciecha do katalogu świętych. Dzień męczeństwa (23 kwietnia) wyznaczył tenże papież jako coroczną pamiątkę jego święta. Wtedy również staraniem Bolesława Chrobrego i za protekcją cesarza Ottona III została utworzona metropolia w Gnieźnie, której patronem został św. Wojciech.
W marcu roku 1000 Otton III odbył pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Historycy podają dokładny jej przebieg. Bolesław przyjął i podejmował cesarza z niezwykłą okazałością. Wtedy też została uroczyście proklamowana metropolia gnieźnieńska z podległymi jej stolicami biskupimi–sufraganiami: w Krakowie, we Wrocławiu i w Kołobrzegu. Otton III opuścił Polskę, obdarzony relikwią ramienia Świętego, część jej składając w Akwizgranie a część na wyspie Tybru w Rzymie, w obu miejscach fundując kościoły ku czci św. Wojciecha. Na prośbę prymasa polskiego, kardynała Augusta Hlonda, relikwia rzymska powróciła do Polski w roku 1928. Jest obecnie w skarbcu katedry gnieźnieńskiej. W Trzemesznie można oglądać relikwiarz w postaci urny, w którym również jest zachowana część relikwii Męczennika.
W roku 1038 najechał Polskę książę czeski, Brzetysław, korzystając z chaosu, jaki wtedy w naszym kraju panował. Według kroniki czeskiego pisarza Kosmy, żyjącego 60 lat po tych wydarzeniach, miał ów książę zabrać z Gniezna relikwie św. Wojciecha i bł. Radzima, jak też Pięciu Braci Kamedułów Męczenników. Mają one tam po dzień obecny znajdować się w praskiej katedrze Św. Wita. Natomiast w katedrze gnieźnieńskiej można oglądać wspaniały grobowiec Świętego z jego relikwiami. Które z nich są więc autentyczne? Nie przeprowadzono dotąd ścisłych, naukowych badań. Roczniki Polskie z roku 1127 wspominają o znalezieniu głowy św. Wojciecha w Gnieźnie. Zostały umieszczone w bogatym relikwiarzu, który jednak skradziono w roku 1923.
Św. Wojciech jest obok Matki Bożej Królowej Polski (3 maja) i św. Stanisława Biskupa-Męczennika (8 maja) głównym patronem Polski. Dlatego dzień jego rocznicy obchodzi się w naszym kraju w randze uroczystości. Ponadto jest on głównym patronem archidiecezji: gnieźnieńskiej, oraz diecezji gdańskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej i warmińskiej. Św. Wojciech należy do najpopularniejszych świętych w Polsce. Jego imię należy do często spotykanych. Liczba zaś wzniesionych ku jego czci kościołów i kaplic wynosi około 170. Kiedy w roku 1600 hetman Jan Zamojski odniósł zwycięstwo nad Włochami, przypisywał je szczególnej opiece św. Wojciecha, gdyż miało ono miejsce w dniu przeniesienia jego relikwii (20 X). Na podziękowanie za to zwycięstwo ofiarował do bazyliki gnieźnieńskiej pw. Wniebowzięcia NPM 95 zdobytych chorągwi. W roku 1113 Bolesław Krzywousty urządził pielgrzymkę pokutną do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, by wynagrodzić Panu Bogu za okrutne morderstwo, dokonane na swoim bracie, Zbigniewie. Z tej okazji sprawił dla relikwii św. Wojciecha złotą trumienkę, wykładaną perłami i drogimi kamieniami. W roku 1851 powstał wśród katolików warmińskich „Związek Św. Wojciecha”, który miał za cel troskę o katolickie nauczanie i wychowanie, ograniczane przez protestancki rząd niemiecki. Wizerunki św. Wojciecha widnieją w herbie miast: Trzemeszna i Radzinkowa. Krzyżanowski w Księdze Przysłów wymienia aż 39 przysłów ludowych, związanych z imieniem lub świętem naszego Świętego. Popularność św. Wojciecha w Polsce ma swoje odbicie również w topografii. Aż 137 miejscowości w Polsce wywodzi swoją nazwę od imienia św. Wojciecha. W Gnieźnie co roku w uroczystość doroczną św. Wojciecha (23 IV) zbiera się przy grobie św. Wojciecha cały Episkopat Polski na solenne nabożeństwo. Coraz popularniejsze staje się sanktuarium św. Wojciecha również w jednej z dzielnic Gdańska, gdzie według podania miał się Święty zatrzymać i nauczać Pomorzan. W samą uroczystość św. Wojciecha gromadzi się na „Wzgórzu Wojciecha” do kilkunastu tysięcy wiernych.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródło
Święci na każdy dzień, ks. W. Zaleski SDB, 1982
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: