Tomasz Stańko (1942-2018) był polskim muzykiem jazzowym (grał na trąbce) i kompozytorem.
Tomasz Stańko – wirtuoz wśród prawników
Tomasz Ludwik Stańko urodził się 11 lipca 1942 r. w Rzeszowie w domu Józefa i Eleonory (z domu Jakubiec). W rodzinie nie było muzycznych tradycji; ojciec był sędzią sądu wojewódzkiego, mama zaś nauczycielką. Wczesne dzieciństwo przyszłego wirtuoza trąbki przypadało na czas okupacji.
Młode lata spędzili w Krakowie, gdzie w 1949 r. rozpoczął naukę w podstawowej szkole muzycznej. Początkowo wydawało się, że zostanie skrzypkiem; gry na tym instrumencie uczył się jako dziecko. A że miał również zdolności rysunkowe, myślał o edukacji w tym kierunku. Do krakowskiego ogólniaka uczęszczał przez 7 lat (1957–1964), równolegle uczył się w średniej szkole muzycznej, tyle że skrzypce zamienił na trąbkę. Odtąd był to najważniejszy instrument muzyka. Edukacja była przerywana pierwszymi doświadczeniami estradowymi. Kiedy w 1958 r. w krakowskiej Rotundzie usłyszał koncert jazzowy Dave’a Brubecka, wiedział już, że jego powołaniem jest muzyka. Kolejnym etapem edukacji była Akademia Muzyczna w Krakowie, gdzie obronił pracę dyplomową.
Jako dwudziestolatek wyprowadził się z krakowskiego mieszkania rodziców i rozpoczął wędrowne życie koczownika.
Tomasz Stańko – muzyczne randez vous
W latach 60. był częstym bywalcem w krakowskim klubie jazzowym Helikon i poznał pianistę Adama Makowicza z którym, gdy był jeszcze uczniem ogólniaka, założyli zespół Jazz Darings (1962). Grupa, do której dołączył jeszcze kontrabasista i perkusista, zaczęła odnosić sukcesy. Skład zespołu się zmieniał, ale Stańko trwał przy nim niezmiennie.
W czasie studiów kariera trębacza nabrała rozpędu. Koncertował z uznanymi muzykami jak Michał Urbaniak, Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski. Quintet jazzowy tego ostatniego stał się na pewien czas muzyczną przystanią Stańki. W latach 70. koncertował z Pendereckim, wyjeżdżał na zagraniczne tournee. Utwory z tamtych lat otworzyły mu drogę do międzynarodowej kariery.
W latach 80. szerokim echem odbił się koncert w indyjskim Taj Mahal.
Kolejne dwie dekady to czas muzycznych eksperymentów, improwizacji i nagrań. Z tego okresu w szufladach kolekcjonerów zachowały się liczne winyle.
Po tych doświadczeniach zapragnął sprawdzić się w „jaskini lwa” – na nowojorskim Manhattanie i Brooklynie. Wyjechał do Stanów.
Tomasz Stańko – amerykański mit
Odkąd zamieszkał na Manhattanie, zaczął się nowy rozdział w jego życiu. Koncerty w nowojorskich klubach, spotkania z amerykańskimi muzykami, nowe pomysły i bogactwo brzmień niesamowicie inspirowały muzyka. Nagrywał m.in. z Lee Konitzem, sformował New York Quartet (2012).
„W Nowym Jorku łatwo znaleźć inspirację. Na ziemi zawsze był jakiś punkt centralny – starożytne Ur, Babilon, Ateny, Rzym czy Aleksandria. Nowy Jork jest punktem centralnym dzisiejszego świata, gdzie Chiny i inne kultury wschodnie spotykają się z afrykańskimi, wszystko się w tym tyglu przewraca. To miasto wibruje, tętni, a człowiek automatycznie czuje w sobie większą energię” – mówił.
Tomasz Stańko – Wisława Szymborska
Wyrazem otwarcia na nowe przestrzenie były kompozycje do wierszy Wisławy Szymborskiej i poetycki nurt w muzyce Stańki. Nie byłoby tej inspiracji, gdyby Wydawnictwo Znak nie zaprosiło trębacza na jeden z ostatnich wieczorów poetyckich Noblistki (2009), podczas którego ona czytała wiersze, a on akompaniował. Efektem była płyta do tomiku „Tutaj” (2012) i nowy etap w karierze trębacza. „Lekturze słów Wisławy Szymborskiej zawdzięczam wiele pomysłów i inspiracji. Spotkania z Nią i współgranie z Jej poezją nadały rozmach także i tej muzyce, którą chciałbym z szacunkiem dedykować Jej pamięci.” – napisał w komentarzu do albumu „Wisława” (2013).
Dyskografia trębacza w latach jego ponad 50-letniej aktywności zawodowej była niezwykle bogata i obejmowała albumy, w których był liderem, jak: „Fish Face” (1974), „Music from Taj Mahal and Karla Caves” (1980), „Witkacy Peyotl / Freelectronic” (1988), „Bosonossa and Other Ballads” (1988), „Litania” (1997) czy „Wisława” albo występował w ramach Tomasz Stańko Quartet: „Almost Green” (1979), „Matka Joanna” (1995), „Soul of Things” (2002), „Lontano” (2006) czy Tomasz Stańko Quintet „Dark Eyes” (2009).
Osobny rozdział stanowią nagrania muzyki filmowej, np. „Klub profesora Tutki” (1966), „Trąd” (1971), „Pożegnanie z Marią” (1993), „Łóżko Wierszynina” (1997), „Egzekutor” (2000), „Cisza” (2002), „Mała matura 1947” (2010).
Tomasz Stańko – żona Joanna, córka Anna
Jako „wolny duch” długo nie myślał o założeniu rodziny, ale w połowie lat 70. doszedł do wniosku, że warto ustabilizować związek. Żona Joanna Stańko została mężatką w dość nietypowych okolicznościach. „Ślub wzięliśmy nietypowo, bo nikomu nie powiedzieliśmy, gdzie odbędzie się ceremonia. Nie chcieliśmy na ślubie ludzi. W końcu pojechałem z Joasią do hotelu „Europejskiego” w Krakowie, kupiliśmy skrzynkę szampana i paląc jointa udaliśmy się do Urzędu Stanu Cywilnego. Tam powiedzieliśmy sobie „Tak”, a dopiero potem zadzwoniliśmy do rodziny, że czekamy na nich z szampanem w hotelu” – wspominał w swojej autobiografii.
Spokojna rodzina nie była jednak przeznaczeniem muzyka. Trzy lata po zalegalizowaniu związku małżeństwo rozpadło się, mimo że na świecie była już malutka Ania, córka pary. Powodem rozstania był nietypowy tryb życia muzyka, którego żona po prostu nie mogła udźwignąć. A on bardzo przeżył rozstanie i długo nie mógł się pozbierać. To wtedy pojawiły się problemy z alkoholem i narkotykami. Szczęśliwie po latach życie muzyka zatoczyło koło – córka zbliżyła się do ojca, została jego managerką.
Przez wiele lat nie miał domu, a większość czasu spędzał w trasie. Po koncercie nocował w hotelu, rano wyjeżdżał na kolejny koncert i wieczorem znów trafiał do innego hotelu. Polubił cygańskie życie i nie odczuwał potrzeby posiadania własnego kąta.
Po latach zagospodarował się na warszawskim Powiślu, ale też kupił lokum w sercu Nowego Jorku. W okolicy Central Parku zainwestował w niewielki, wysoki loft z sypialnią na antresoli i przeszkloną ścianą, przez którą można podziwiać miasto. Stamtąd wszędzie blisko do klubów, muzeów, kin. To oblicze miasta, który nigdy nie śpi, miał na wyciągnięcie ręki.
Z kupnem mieszkania wiąże się anegdota, o której wspominał w książce.
Wokół swojego nowego gniazdka chodził 3 miesiące, bo wspólnota mieszkańców nie chciała mieć muzyka za sąsiada. Obawiali się imprezowania i nocnych prób. Przedłożył rekomendacje od wytwórni płytowej Universal i nowojorskiego Museum of Modern Art, ale sąsiedzi dali się przekonać dopiero zaświadczeniem o sądowej praktyce ojca.
Po latach, nauczony doświadczeniem, że gaże muzyków są tak niestałe jak ich muzyczne występy, zaczął inwestować w nieruchomości; nieduże mieszkania dla singli, które można szybko sprzedać.
Urządzał je jak dla siebie. Dbał o szczegóły, dobierał podłogi, kafelki, meble. Warunek był jeden – mieszkanie musiało mieć dobrą lokalizację, najlepiej w centrum miasta. Nie miał natury kolekcjonera, ale nie mógł sobie odmówić berberyjskich kobierców, które miały duszę, jak stare meble.
W marcu 2018 r. odwołał koncerty w związku z podejrzeniem zapalenia płuc. Niestety choroba okazała się podstępna, zmagał się z nowotworem. Zmarł 29 lipca 2018 r. na raka płuc w szpitalu onkologicznym w Warszawie.
Tomasz Stańko – ciekawostki
W 2010 r. wydano autobiografię Stańki zatytułowaną „Desperado”; zapis rozmów z Rafałem Księżykiem.
W 2014 r. jako kreator kultury otrzymał Paszport „Polityki”.
Był organizatorem festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej.
Artykuły, które mogą Ci się spodobać:
Źródła
Zdjęcie: wikimedia.org | Autor: Andrzej Tyszko | Licencja: Domena publiczna
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Sta%C5%84ko„Desperado” – Rafał Księżyk, książka wydanie drukowane
https://www.gala.pl/artykul/tomasz-stanko-zona-corka-rodzina-co-muzyk-mowil-o-bliskich-180729031714
https://www.weranda.pl/domy-i-mieszkania/znani-i-lubiani-w-domu/tomasz-stanko-koczownik
Zapisz się do newslettera
Chciałbyś co jakiś czas otrzymywać powiadomienia o nowych, ciekawych biografiach?Zapisz się do newslettera: